Produkty, których nie wolno jeść pod wpływem stresu. Sprawdź, zanim znów sięgniesz
Warto wiedzieć
Podwyższone ciśnienie i tętno, zdenerwowanie, wahania nastroju – w dzisiejszych czasach trudno znaleźć człowieka, który nie doświadczyłby stresu. Często w takich chwilach sięgamy po jedzenie, nie zdając sobie sprawy, że pewne produkty tylko potęgują problemy psychiczne. Czego lepiej unikać?
Kawa
Gdy dopadnie cię stres, robisz sobie mocną kawę albo wpadasz do lokalu na ciemne jak smoła espresso? To duży błąd, gdyż zawarta w napoju kofeina znacząco zwiększa poziom kortyzolu oraz noradrenaliny, czyli hormonów, które powodują, że czujemy się jeszcze bardziej spięci i zdenerwowani. Jakby tego było mało, częste spożywanie kawy wypłukuje z organizmu magnez, a niedobór tego cennego mikroelementu zwiększa drażliwość, a także uczucie zaniepokojenia.
Papryczka chili
W chwilach napięcia nerwowego nie przesadzajmy z doprawianiem potraw ostrymi przyprawami. Wprawdzie zawarta w papryczce chili kapsaicyna pobudza wydzielanie ciepła, znacznie przyspiesza tempo przemiany materii i powoduje wydzielanie endorfin, czyli hormonów szczęścia, jednak spożywana w nadmiarze może też powodować zaburzenia układu pokarmowego, a to tylko spotęguje nasz stres.
Słodycze
Gdy dopadnie nas stres, chętnie sięgamy po batonik czy ciastko z kremem. Słodycze faktycznie dostarczają energii, pobudzają, a nawet zwiększają wydzielanie endorfin, nieprzypadkowo nazywanych "hormonami szczęścia", jednak jest to proces krótkotrwały. Nadmiar cukru powoduje bowiem wzrost poziomu "hormonu stresu", czyli kortyzolu, a w konsekwencji prowadzi do obniżenia nastroju.
Sól
Polacy uwielbiają tę przyprawę – statystyczny mieszkaniec naszego kraju zjada bowiem każdego dnia blisko 11 gramów soli, czyli dwa razu więcej niż zalecają eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Efekt? Zwiększone ryzyko nadciśnienia tętniczego, udaru mózgu, otyłości, kamicy nerkowej, osteoporozy czy raka żołądka. Jakby tego było mało, naukowcy dowiedli, że nadmiar chlorku sodu osłabia płodność, powoduje problemy poznawcze i pobudza stres.
Czerwone mięso
Wołowina czy wieprzowina (oczywiście pochodząca ze sprawdzonego źródła) jest nie tylko wartościowym produktem kulinarnym, ale również bogatym źródłem cennych mikroelementów (zwłaszcza żelaza, cynku i selenu), witamin z grupy B oraz cennych kwasów tłuszczowych, szczególnie kwasu linolowego. Jednak z czerwonym mięsem nie można przesadzać – dzienna norma spożycia dorosłego człowieka o średniej aktywności życiowej nie powinna przekraczać 0,8-1 g na kilogram masy ciała. Większe dawki mogą bowiem powodować wzrost poziomu noradrenaliny, która pobudza i zwiększa stres.
Białe pieczywo
Regularne sięganie po chleb czy bułki wyrabiane z mąki pszennej, która w procesie produkcyjnym pozbawiana jest cennych składników odżywczych, nie tylko zwiększa ryzyko nadwagi i otyłości, ale również może skutkować zakwaszeniem organizmu. Długotrwałe zaburzenie równowagi kwasowo-zasadowej prowadzi zaś do wystąpienia rozmaitych dolegliwości: spadku odporności, permanentnego zmęczenia, wahań nastrojów czy problemów z koncentracją.
Napoje energetyczne
Z reklam wynika, że tego typu produkty mają dodać nam werwy i energii do życia, dlatego chętnie pijemy je w chwilach stresu. Jednak specjaliści zdecydowanie odradzają takie praktyki. Napoje energetyczne, szczególnie wzbogacane tauryną lub guaraną, zwiększają ciśnienie krwi i stymulują produkcję kortyzolu. Efekt? Po fazie intensywnego pobudzenia dość szybko wraca zmęczenie, nasilają się objawy stresu, a dodatkowo rośnie ryzyko chorób układu krążenia.
Żywność wysoko przetworzona
Słodkie i słone przekąski, gotowe przetwory mięsne czy rybne, dania instant – tego typu produkty coraz częściej goszczą w naszym jadłospisie i… potęgują stres. Zazwyczaj dostarczają tylko śladowych ilości wartościowych składników pokarmowych, które – jak np. magnez – pozytywnie wpływają na nastrój i samopoczucie, są zaś skarbnicą tłuszczów trans, konserwantów, emulgatorów i barwników, fatalnie wpływających na kondycję psychiczną. Dowód? Hiszpańscy naukowcy odkryli, że depresja częściej występuje u osób regularnie stołujących się w barach szybkiej obsługi.