Nie jedzmy wyrobów czekoladopodobnych
Kupujesz w promocji czekoladę nieznanego producenta. Bierzesz kostkę do ust i czujesz, że coś jest nie tak. Nie ten smak, inna konsystencja. Zerkasz na etykietę – i wszystko jasne. To nie czekolada, a wyrób czekoladopodobny. Czy wiesz, co właściwie masz w rękach? I jak bardzo zjadanie takich wynalazków szkodzi zdrowiu oraz szczupłej sylwetce?
Historia wyrobów czekoladopodobnych sięga czasów PRL-u. Tego typu produkty wytwarzane są od początku lat 80, w tamtym okresie stanowiły tani oraz szerzej dostępny zamiennik prawdziwej czekolady. Ta - od 1981 r. - dostępna była tylko na kartki. Stały się nawet jednym z symboli PRL-u, na równi z etykietą zastępczą, w którą były niekiedy pakowane. Jednak mimo zmiany ustroju i upływu wielu lat produkty czekoladopodobne nie zniknęły ze sklepów. A Polacy wciąż je kupują.
Bo brakowało kakao
Niestety, wyroby czekoladopodobne (często ukrywające się pod nazwą tabliczki czekoladowe, deserowe albo mleczne) z prawdziwą czekoladą niewiele mają wspólnego. Ewa Wijatkowska, dietetyk, doradca odżywiania i instruktorka fitness nazywa je pseudosłodyczami. – Obecne tabliczki czekoladowe, tak samo jak wcześniej, zawierają nikłą ilość kakao – przyznaje specjalistka. W tabliczce tego typu jest przeciętnie jedynie kilka procent kakao. Dla porównania: prawdziwa czekolada zawiera go aż 70-90 proc., choć na rynku dostępne są również takie, która mają w składzie nawet 99 proc. kakao!
Prawdziwa czekolada produkowana jest z miazgi kakaowej (zmielonych ziaren kakaowca), tłuszczu kakaowego i cukru oraz z różnego rodzaju dodatków (mleka, orzechów, alkoholu, bakalii, aromatów itp.). Tymczasem, jak tłumaczy Ewa Wijatkowska, w wyrobie czekoladopodobnym mamy tańsze oleje, np. z palmy czerwonej czy rafinowany olej rzepakowy.
Uwaga na tłuszcze trans
Sęk w tym, że wyroby czekoladopodobne zawierają tłuszcze roślinne utwardzone, czyli bardzo szkodliwe tłuszcze trans. Istnieją liczne doniesienia naukowe, które dowodzą, że częste ich spożywanie ma negatywny wpływ na zdrowie. Zdaniem Françoise Clavel-Chapelon, francuskiej uczonej, ryzyko zachorowania na raka piersi jest prawie dwukrotnie wyższe u kobiet, które jedzą pokarmy zawierające przemysłowe kwasy tłuszczowe typu trans.
Przyczyniają się one także do wzrostu poziomu złego cholesterolu, co z kolei może powodować choroby serca. Sprzyjają rozwojowi cukrzycy, otyłości, zawału, osłabieniu pamięci i koncentracji. Badacze z Uniwersytetu Harvarda szacują, że każdego roku ok. 30 tys. przedwczesnych zgonów spowodowanych jest spożywaniem produktów zawierających właśnie utwardzone tłuszcze roślinne.
Tanie jajka
– Wyroby czekoladopodobne łatwo zdemaskować pod względem walorów smakowym, barwy i konsystencji. Dlatego warto czytać skład słodyczy, o ile będziemy mieli szczęście natrafić na rzetelną informację – mówi Ewa Wijatkowska. Wyroby czekoladopodobne nie mają zapachu kakao, są zazwyczaj bardziej miękkie i mniej smaczne od prawdziwej czekolady. Pamiętajmy też, że często o jakości świadczy cena – wyroby czekoladopodobne są bardzo tanie.
Dietetyczka dodaje, że „oszukaną czekoladę” można znaleźć w tanich słodyczach sezonowych takich jak np. „czekoladowe” jajka wielkanocne czy mikołajowe figurki popularne przed Bożym Narodzeniem.
Najlepsza jest gorzka
Ewa Wijatkowska sumuje: – Mało kto nie jest sympatykiem czekolady czy słodyczy czekoladowych, choć wiemy, czym skutkuje nagminne spożywanie takich produktów: uzależnieniem od węglowodanów prostych, otyłością, problemami z układem pokarmowym czy uzębieniem. Trudno jednak odmówić sobie prawdziwej czekolady, takiej z 70-90-procentową zawartością kakao, która ma cenne walory odżywcze.
Pamiętajmy, że najlepsza jest czekolada gorzka, a im więcej ma masy kakaowej, tym lepiej. Dobrej jakości ciemna czekolada zawiera m.in. magnez, fosfor, potas, cynk, żelazo, nie ma w niej natomiast cukru czy aromatów. Poza tym gorzka czekolada posiada przeciwutleniacze, które chronią nas przed przedwczesnym starzeniem i chorobami związanymi z wiekiem, szczególnie nowotworami.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl