Kupiła kurę z guzami. Sklep udaje, że nic się nie stało
Mieszkanka Andrespolu kupiła kurę rosołową w znanej sieci sklepów. W domu odkryła, że kura ma guzy. Zszokowana zażądała wyjaśnień, ale jak twierdzi, władze sklepu ją zignorowały.
Użytkowniczka Facebooka podzieliła się fotografią kurzego mięsa ze sklepu "Zbyszko". Niespełna dobę po zakupie zobaczyła, że kura ma "3 guzy, 2 średnicy 4 cm i 1 średnicy około 3 cm". Od razu zadzwoniła do siedziby sieci. W trakcie rozmowy dowiedziała się, że zarząd "nie poczuwa się do odpowiedzialności", bo firma nie prowadzi ubojni drobiu. Na tym sprawa się jednak nie skończyła. Klientkę oburzył sposób, w jaki ją potraktowano.
"Dyrektorka spytała, dlaczego dzwonię. Powinnam oddać kurę do punktu, w którym ją zakupiłam i na tym etapie sprawę zakończyć. Oskarżono mnie, że działam na czyjeś zlecenie, by im zaszkodzić. Stwierdziła, że nie ma o czym ze mną rozmawiać, gdy powiedziałam, że mnie nie interesuje skąd pochodzi produkt, ale to, że został zakupiony w ich sklepie firmowym" – relacjonuje na Facebooku kobieta.
Czytamy jeszcze, że dyrektorka sieci skupiła się na zapachu kury, a nie na jej wyglądzie. Klientce to wyjaśnienie nie odpowiadało, więc zgłosiła sprawę do sanepidu. "Jeśli jest dla Was ważne to, jak traktują nasze zdrowie duże firmy, stawiające tylko na zysk, a nie dbałość o nasze zdrowie, to udostępniajcie post opisujący mój przypadek!" – zaapelowała.
*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *