Jak wybrać dobre masło?
Stojąc przed sklepową półką, można dostać zawrotu głowy: masło, tłuszcz mleczny, osełka, miks, zawartość tłuszczu mlecznego ? 60, 75, 82 procent. Efekt taki, że często sięgamy po pierwszą lepszą kostkę albo tę? najtańszą. Uważajmy, bo może się okazać, że wcale nie kupiliśmy masła. Czym kierować się w czasie zakupów i jak wybrać najlepsze masło?
Nie dajmy się nabić w butelkę. Nie wszystko, co producent nazywa „masłem”, faktycznie nim jest. Prawdziwe masło w 82 proc. powinno składać się z tłuszczu mlecznego, a w 16 proc. z wody. Nie może być w nim domieszek tłuszczów roślinnych. Określenie „tłuszcz mleczny do smarowania”, który czasem znajduje się na opakowaniu, oznacza, że produkt zawiera mniej niż 80 proc. tłuszczu mlecznego. Natomiast miksy tłuszczowe wytwarza się z masła i olejów roślinnych.
Niestety, często nie mamy świadomości, że to, co producent umieszcza na etykiecie, nijak się ma do rzeczywistości. Z kontroli przeprowadzonych przez inspekcję handlową wynika, że niektórzy dodają do masła oleje roślinne, nie informując o tym klientów. Popularne masło ekstra zawiera czasem tanie oleje roślinne – głównie olej palmowy. Warto wiedzieć, że jest on bardzo nietrwały, dlatego poddaje się go obróbce. Traci wtedy swoje cenne składniki, wzrasta w nim natomiast udział szkodliwych nasyconych kwasów tłuszczowych. Zdaniem naukowców jedynie dwie kostki na dziesięć to prawdziwe masło.
Kupujemy masło
Nie zawsze jesteśmy w stanie rozpoznać podróbkę, ale są sposoby, by ustrzec się przed kupnem miksu sprzedawanego jako masło.
- Prawdziwe, dobre masło po wyjęciu z lodówki powinno być bardzo twarde i trudne do rozsmarowania. Jeśli sięgając po kostkę w sklepie, zauważymy, że jest ona miękka (np. bez trudu możemy wbić w nią palec), to nie masło.
- Zwracajmy uwagę na kolor i zapach. Prawdziwe masło powinno być prawie białe, a nie intensywnie żółte, czyli sztucznie barwione. Masło ma też mleczny zapach, podczas gdy miks tłuszczowy pachnie margaryną.
- Uważnie czytajmy etykietę. Musi być na niej słowo „masło” (choć, jak już wiemy, to także może oznaczać podróbkę). Niektórzy producenci wprowadzają jednak klientów w błąd, umieszczając na opakowaniu np. samo słowo „ekstra”. To oznacza, że mamy do czynienia z tłuszczem mlecznym albo miksem. Prawdziwym masłem nie jest także produkt, który producent nazwał „masełkiem”.
- Prawdziwe masło, gdy je roztapiamy, wytwarza białą pianę.
- Nie dajmy się nabrać na określenie „osełka” – niektórzy błędnie uważają, że oznacza ono masło lepszej jakości. Tyle że słowo „osełka” odnosi się jedynie do… kształtu. Taki produkt może być zwykłym miksem tłuszczowym.
- Zawsze czytajmy etykiety! Kostki, które w składzie mają emulgatory, sztuczne dodatki, barwniki, od razu odrzućmy.
Co jeszcze warto wiedzieć?
- Masło ekstra wyrabia się ze śmietany pasteryzowanej, ukwaszonej, natomiast masło śmietankowe – ze śmietanki nieukwaszonej. To pierwsze ma góra 0,6 proc. laktozy, a śmietankowe – 2-3 proc. Masło ekstra jest zatem zdrowsze od śmietankowego, szczególnie w przypadku osób z nietolerancją laktozy, chorych czy starszych.
- Porównywalne do masła ekstra jest masło delikatesowe i wyborowe.
- Gorszej jakości jest masło stołowe. Ma mniej niż 73,5 proc. tłuszczu mlecznego i ponad 24 proc. wody.
- Miks do smarowania masła możemy przygotować sami w domu, łącząc pół na pół wybraną oliwę (np. z oliwek albo bardzo zdrowy olej lniany) z masłem (powinno mieć temperaturę pokojową). Po połączeniu składników mieszkankę należy schłodzić.
- Masło należy spożywać z umiarem, ale nie musimy z niego całkowicie rezygnować, szczególnie że obecne są w nim witaminy – m.in. A, D, E, a także cenny kwas linolowy (CLA) i kwas masłowy, które chronią przed rozwojem komórek rakowych. Masło jest lekkostrawne.
- Masło nie jest wskazane w przypadku osób z podwyższonym poziomem cholesterolu we krwi, zagrożonych zawałem, chorych na miażdżycę, schorzenia krążenia czy tych z nadciśnieniem tętniczym.
- Zdrowe jest masło ghee, czyli klarowane. Ma długi okres przydatności do spożycia (można je przechowywać nawet poza lodówką przez parę miesięcy), w bardzo wysokiej temperaturze nie przypala się. Otrzymamy je, topiąc prawdziwe masło w rondelku i usuwając pianę. Takie masło konsystencją przypomina smalec. Nie jełczeje.
- Na maśle raczej nie powinniśmy smażyć, bo szybko się przypala – wydzielają się wtedy związki szkodliwe dla zdrowia. W ostateczności jednak możemy usmażyć na maśle coś, co nie wymaga długiej obróbki (przykład: kotlety odpadają, ale jajecznicę możemy na maśle usmażyć).
EPN/mmch/kuchnia.wp.pl