Gnocchi - rewelacyjne włoskie "kopytka". Czym się różnią od polskich i jak je zrobić?
Gnocchi to kluski ziemniaczane wywodzące z Włoch. Składniki używane do ich przygotowania są praktycznie identyczne z tymi, jakich potrzebujemy, by przygotować nasze, polskie kopytka.
Gnocchi od kopytek różnią się kształtem, a także podawane są w zupełnie inny sposób i z innymi dodatkami. Włoskie kopytka smakują doskonale zaraz po ugotowaniu, można je odgrzewać lub smażyć. A najlepsze są ze świeżo przyrządzonym pesto z bazylii lub z aromatyzowanym ziołami masłem.
Jak przygotować tradycyjne gnocchi?
Przede wszystkim potrzebujemy dobrej jakości, bardzo mączyste ziemniaki, dobrej jakości mąkę pszenną oraz jajko i sól. Ziemniaki gotujemy w mundurkach, lekko je studzimy i obieramy. Jeszcze ciepłe przeciskamy przez praskę i od razu dodajemy do nich mąkę oraz jajko (proporcje – 1,5 kilograma ziemniaków, szklanka mąki i jedno jajko).
Po ugnieceniu ciasta formujemy z niego wałek. Odcinany kawałki grubości pół centymetra i każdy kawałek lekko rolujemy na pokrytym mąką blacie zewnętrzną krawędzią widelca, by utworzyły się rowki. Są one niezbędne, by na kluskach zatrzymało się więcej sosu. Gnocchi wrzucamy do wrzącej, dość mocno osolonej wody. Gotujemy około trzy minuty od momentu wypłynięcia, wyjmujemy i układamy na pokrytym maśle półmisku.
Dyniowe gnocchi
Bardzo popularne są we Włoszech również gnocchi z dyni. Ich charakterystyczny, pomarańczowy kolor zachęca do jedzenia. Przygotowanie tych kopytek różni się trochę od przygotowania tradycyjnych klusek. Potrzebujemy: pół kilograma ugotowanych wcześniej i przetartych ziemniaków, pół kilograma dyni, upieczonej wcześniej w nagrzanym do 170 stopni C piekarniku, kilka łyżek sera ricotta, pół szklanki mąki pszennej, pół szklanki mąki ziemniaczanej i trzy jajka.
Dynię ucieramy, łączymy ją z ziemniakami, serem, oboma gatunkami mąki i jajkami. Wyrabiamy ciasto, robimy z niego wałeczek i formujemy kluski takie, jak tradycyjne. Gotujemy we wrzątku, na bardzo małym ogniu, aż wypłyną. Wyjmujemy i podajemy od razu polane masłem z listkami szałwii.