Czy czarne końcówki bananów są niezdrowe?

"Mój 4-letni synek zjadł prawdopodobnie banana z czarną końcówką, którą staram się zawsze odcinać, bo podobno mieszczą się w niej lamblie. Boję się, że może zarazić się pasożytami. Za jaki czas powinnam zrobić mu badania? Jaki jest okres wylęgania pasożytów i objawy choroby? Czy po jednym takim epizodzie istnieje duże ryzyko zakażenia?".

Tak brzmi alarmistyczny wpis młodej matki na jednym z portali medycznych. I nie jest to odosobniona opinia, ponieważ w wielu polskich domach przed zjedzeniem banana pozbawia się owoc ciemnej końcówki, która ma kryć groźne pasożyty, zazwyczaj lamblie (zwane też ogoniastkami jelitowymi), wywołujące giardiozę (lambliozę), czyli dość często występującą chorobę pasożytniczą.

Jak się okazuje, to jeden z najsilniej zakorzenionych w naszym społeczeństwie mitów spożywczych. Lamblie nie czyhają bowiem w końcówkach bananów, a na pewno nie jest ich tam więcej niż w innych owocach. Główną przyczyną lambliozy jest bowiem nieprzestrzeganie zasad higieny, przede wszystkim zapominanie o regularnym myciu rąk, zwłaszcza po wyjściu z toalety. Pasożyty trafiają do naszego organizmu po kontakcie z zakażonymi ludźmi czy zwierzętami. Sprzyja im też jedzenie nieumytych warzyw i owoców, również tych, które później obieramy. Bananów dotyczy to w takim samym stopniu, co jabłek czy gruszek.

Dlatego to nie obcinanie ich ciemnych końcówek, a dbałość o higienę pozwoli zapobiec schorzeniu, którego objawy pojawiają się zwykle po kilku lub nawet kilkunastu dniach od zakażenia. Zwykle są to nudności, wymioty i biegunka, czasem też wysypka, astma oskrzelowa, brak łaknienia czy niewielka żółtaczka. Lamblioza bywa szczególnie niebezpieczna dla dzieci, ponieważ powoduje zaburzenia wchłaniania tłuszczów i węglowodanów, a w konsekwencji niedożywienie wywołane niedoborami witamin oraz białek.

Ciemna końcówka banana to po prostu pozostałość kwiatostanu. Na pewno nie kryją się w niej jaja groźnych tropikalnych pająków, już o jadzie węża nie wspominając. Tego typu opinie należy umieścić w dziale "miejskie legendy".

Ta część owocu nie jest też magazynem dla środków chemicznych, rzekomo wstrzykiwanych przez producentów, by egzotyczny przysmak przetrwał długą podróż do Polski. Nie oznacza to oczywiście, że bananów nie konserwuje się podczas transportu. Do impregnowania skórki i zabezpieczenia jej przed szkodliwymi grzybami często wykorzystuje się np. ortofenylofenol (E 231), związek mogący wywoływać reakcje alergiczne u osób ze skłonnościami uczuleniowymi. W plastikowej folii chroniącej owoce przed uszkodzeniem i insektami kryje się chlorpyrifos – substancja grożąca wywoływaniem problemów z oddychaniem, depresji czy schorzeń neurologicznych. Jej stosowanie zostało niedawno ustawowo ograniczone w Stanach Zjednoczonych.

Obcinając ciemną końcówkę banana na pewno nie pozbędziemy się problemu. Lepiej po prostu sięgać po owoce z certyfikatem rolnictwa ekologicznego, zazwyczaj pochodzące z Dominikany, Ekwadoru i Peru. Są droższe, ale w ich produkcji nie stosuje się pestycydów. Chwasty pieli się ręcznie, szkodniki zwalcza metodami niechemicznymi, a glebę nawozi materią organiczną.

Banany można spokojne jeść razem z czarną końcówką. Na pewno warto, gdyż są to owoce o dużych walorach odżywczych. Trudno znaleźć bogatsze źródło potasu, który reguluje nie tylko ciśnienie krwi, ale również napięcie mięśniowe, pracę nerek i rytm serca. Dotlenia mózg, poprawia koncentrację oraz procesy myślowe. Wraz z chlorem i sodem tworzy skład elektrolitów, które transportują składniki odżywcze do wnętrza komórek i pomagają w pozbyciu się zbędnych produktów przemiany materii.

Banan jest bogatym źródłem pektyn, czyli owocowego błonnika, który obniża poziom "złego" cholesterolu LDL, pomaga oczyścić organizm ze szkodliwych toksyn oraz zapobiega zaparciom. Dostarcza potężniej dawki tryptofanu, czyli aminokwasu wykorzystywanego przez organizm do produkcji serotoniny – hormonu, który pozytywnie wpływa na układ nerwowy. Dojrzałe banany zawierają też sporo naturalnej dopaminy. Jej niedobór w organizmie skutkuje stanami depresyjnymi.

Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl