Afrodyzjaki na talerzu
Nie tylko, gdy czujesz niemoc
None
Nie są wymysłem naszych czasów. Wręcz przeciwnie - naturalne wspomagacze wzmacniające libido i potencję znane są od wieków. Już w starożytnym Rzymie korzystano z ich erotycznych właściwości. Afrodyzjaki, bo o nich mowa, znajdziemy wśród owoców, warzyw, przypraw, ziół, napojów, a nawet mięs. Warto je jeść, nie tylko, gdy zależy nam na miłosnych uniesieniach. Złagodzą też depresje i stany apatii, poprawiają kondycję organizmu i wprowadzą w dobry nastrój. O których z nich warto pamiętać nie tylko w walentynki? Sprawdźmy.
Żeń-szeń koreański
Wieki temu stosowany był jako specyfik, który poprawia jakość życia seksualnego i jeden z najskuteczniejszych środków pobudzających. Okazuje się, że nasi przodkowie wiedzieli, co dobre. Według ostatniego rankingu naukowców opublikowanego w "Food Research International", właśnie żeń-szeń koreański jest najsilniejszym afrodyzjakiem na całym globie. Analiza wykazała, że podnosi libido zarówno u mężczyzn jak i u kobiet, ale... może doprowadzić też do zaburzeń erekcji. Jak ze wszystkim, nie można z nim przesadzać.
ml/mmch