Weganizm na wakacjach. Jedz nie tylko owoce i warzywa
Zaczęło się lato, przed nami upragnione wakacje. Może już dawno zaplanowane, a może spontaniczne na ostatnią chwilę. Gdzie w tym roku pojedziemy? Co nowego zobaczymy? Co nowego zjemy? Ojej! Przecież teraz jestem roślinożercą. Co ja zrobię na wakacjach? Pojadę nad morze i nie zjem świeżej ryby jak zawsze? A co z rodzinnym grillem u dziadków?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Spokojnie. Weźmy głęboki oddech i zastanówmy się, co możemy zrobić. Jeśli są to wasze pierwsze wegańskie wakacje, z pewnością odrobina planowania nie zaszkodzi. Nasze dawne przyzwyczajenia związane z jedzeniem na wakacjach trzeba będzie zastąpić nowymi. Tak więc zacznijmy od podróży. Jeśli jedziemy samochodem, pociągiem, lub autobusem i droga jest długa, najlepiej jest spakować coś pożywnego z domu. Przydrożne restauracje nie zawsze będą miały w ofercie pełnowartościowe dania wegańskie, choć przeważnie na frytki lub surówkę można liczyć. Jeżeli lecimy samolotem, większość linii lotniczych oferuje teraz posiłki wegańskie. Podczas rezerwacji biletu często możemy wybrać danie wegańskie, a jeśli nie, to możemy zadzwonić do linii lotniczych na kilka dni przed podróżą i poprosić o taką opcję. Upewnijmy się, że zamawiamy posiłek wegetariański bez mleka i jajek, gdyż jak na razie często zamiast opcji wegańskiej są dwie wegetariańskie (jedna z mlekiem i jajkami, druga bez). Niezależnie od tego, jak podróżuję, ja zawsze zabieram ze sobą mieszankę orzechów i suszonych owoców lub krakersy na wypadek opóźnień i wszelkich niezaplanowanych sytuacji.
Szwedzki stół na wegan
Dotarliśmy szczęśliwie do celu, walizki już w pokoju, a w brzuchu burczy. Co teraz? Czy musimy sami zatroszczyć się o to, gdzie będziemy jeść, czy jesteśmy w hotelu gdzie jedzenia mamy w bród przez cały dzień? Na wakacjach all inclusive, nasze życie jest stosunkowo proste. Ale nie do końca. Przed nami bufet pełen jedzenia, dostajemy od tego wszystkiego oczopląsu, ale dosyć szybko zorientujemy się, że 90 proc. tych pyszności ma w sobie produkty odzwierzęce. Przed nami wyzwanie charakteru. Trudne wyzwanie. Ale da się je pokonać. Skupmy uwagę na tym, co jest dla nas odpowiednie i przygotujmy się, że codziennie będziemy jeść podobnie. Ale czy większość z nas i tak nie je podobnie każdego dnia? Raz byłam w hotelu, gdzie na śniadanie codziennie jadłam owsiankę na wodzie z orzechami i rodzynkami. Do tego banan i pomarańcza. Pożywne śniadanie. Pierwszego dnia smakowało bardzo, piątego już trochę mniej. Niemniej jednak mój organizm każdego ranka nabierał czystej energii na kilka godzin przygód rodzinnych. Podczas obiadu czy kolacji zawsze mogłam liczyć na przeróżne sałaty i owoce. Natomiast przy wszelkich gotowanych daniach warzywnych dobrze jest spytać kucharza, czy przypadkiem nie zawierają one masła. Niestety, bardzo często dania, które mogłyby być wegańskie, dosmaczane są masłem, by smakowały przeciętnemu klientowi. Niemniej jednak, podczas każdego posiłku znajdzie się przynajmniej jedno danie, ogólnie zwane "dietetyczne", które właśnie będzie wegańskie.
Przyjazna restauracja
Jeżeli podczas urlopu liczymy na lokalne restauracje, dobrze jest wcześniej zorientować się za pomocą Internetu, czy w okolicy są lokale wegańskie lub z opcjami wegańskimi. Strony www.slowlyveggie.pl czy www.vegemapa.pl są dobrym źródłem informacji o restauracjach wegańskich, wegetariańskich czy z opcjami wegańskimi w Polsce. Natomiast strona www.happycow.net lub aplikacja HappyCow pokaże nam wegańskie restauracje i sklepy niemalże na całym świecie. Trudno w to uwierzyć, ale jest teraz coraz więcej takich miejsc. Często oferują dania tak pyszne, że nawet zatwardziali mięsożercy są nimi zachwyceni. Natomiast w typowych restauracjach, gdzie królują dania mięsne, przeważnie można poprosić o modyfikacje niektórych posiłków, tak by nie zawierały mięsa, czy nabiału. Przekonałam się, że klient jest teraz tak ważny, że właściciel restauracji zrobi niemalże wszystko, by go zadowolić, gdyż wie, że satysfakcja jednego klienta jest źródłem nowych. A jeśli trudno jest cokolwiek zmodyfikować, zawsze można skomponować unikalny posiłek z sałatek i dodatków. Często właśnie taką opcję wybieram i jedynie kelner jest zdziwiony, że nie zamawiam dania głównego.
Owoce i warzywa na wsi i grillu koło domu
A może wybieramy się na rodzinne wakacje z dziećmi i mamy dostęp do kuchni w miejscu naszego wypoczynku? Wtedy pozostaje jedynie zrobienie zakupów w pobliskim sklepie i przygotowanie się psychicznie, że nie będzie on oferował tego wszystkiego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w domu. Natomiast okoliczne targowiska czy rolnicy (jeśli jesteśmy blisko wsi) są w lecie najlepszym źródłem świeżych owoców i warzyw. Korzystajmy więc z tego, co daje nam lato. Do tej pory wspominam, jak wielką radochę sprawiło moim dzieciom śniadanie złożone z wiśni rwanych prosto z drzewa.
A co z rodzinnym grillem u dziadków? Niech mięsożercy jedzą, co chcą. My mamy więcej opcji – ziemniaki, grzyby, cukinia, papryka, bakłażan, pomidory, czy cokolwiek innego przyjdzie nam do głowy. Warzywa zamarynowane przez co najmniej godzinę w odrobinie oliwy z oliwek i wybranych ziołach smakują wyśmienicie na grillu. Zróbmy ich odpowiednio dużo, bo wszyscy będą chcieli spróbować.
Niezależnie od tego, gdzie będziemy odpoczywać w tym roku, pamiętajmy, że wakacje są od tego, aby spędzić czas z bliskimi nam osobami, przeżyć przygodę życia, zdobyć nowe umiejętności czy zachwycić się krajobrazem. Jedzenie nie jest głównym celem, chyba że wybieramy się na wakacje kulinarne. Ale to już inna historia.
Kuleczki figowe z ziarenkami chia i kokosem
Pyszne jako przekąska w drodze. Często zabieram je z moimi dziećmi na plac zabaw czy na basen, by uzupełnić spaloną energię.
Składniki:
- 20 suszonych fig (jeżeli są bardzo twarde, należy je namoczyć w wodzie przez około 30 minut)
- ¼ szklanki wiórków kokosowych
- ¼ szklanki ziarenek chia Miksujemy figi w robocie kuchennym z nożem w kształcie litery S przez około dwie minuty, aż zrobi się z nich jednolita pasta. Trzeba będzie kilka razy zatrzymać robot i zepchnąć figi ze ścianek. Mieszamy w miseczce wiórki kokosowe i ziarenka chia. Rękami bierzemy trochę pasty figowej (jest bardzo klejąca), zanurzamy w wiórkach kokosowych i ziarenkach chia, po czym formujemy kuleczki. Przechowujemy w zamkniętym pojemniku w lodówce. Smacznego. Spokojnie.Spokojnie. Weźmy głęboki oddech i zastanówmy się, co możemy zrobić. Jeśli są to wasze pierwsze wegańskie wakacje, z pewnością odrobina planowania nie zaszkodzi. Nasze dawne przyzwyczajenia związane z jedzeniem na wakacjach trzeba będzie zastąpić nowymi. Tak więc zacznijmy od podróży. Jeśli jedziemy samochodem, pociągiem, lub autobusem i droga jest długa, najlepiej jest spakować coś pożywnego z domu. Przydrożne restauracje nie zawsze będą miały w ofercie pełnowartościowe dania wegańskie, choć przeważnie na frytki lub surówkę można liczyć. Jeżeli lecimy samolotem, większość linii lotniczych oferuje teraz posiłki wegańskie. Podczas rezerwacji biletu często możemy wybrać danie wegańskie, a jeśli nie, to możemy zadzwonić do linii lotniczych na kilka dni przed podróżą i poprosić o taką opcję. Upewnijmy się, że zamawiamy posiłek wegetariański bez mleka i jajek, gdyż jak na razie często zamiast opcji wegańskiej są dwie wegetariańskie (jedna z mlekiem i jajkami, druga bez). Niezależnie od tego, jak podróżuję, ja zawsze zabieram ze sobą mieszankę orzechów i suszonych owoców lub krakersy na wypadek opóźnień i wszelkich niezaplanowanych sytuacji.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.