W Polakach wzbudzają odrazę. To doskonałe źródło białka i żelaza
Larwy owadów coraz częściej pojawiają się w rozmowach o zdrowym odżywianiu i przyszłości jedzenia. Brzmi dziwnie? Dlatego tym bardziej warto im się dokładniej przyjrzeć.
W kulturze zachodniej widok owadów na talerzu często wywołuje wstręt, bo dla wielu osób to wciąż coś nie do pomyślenia. Jednak w wielu azjatyckich krajach larwy jedwabnika są jedzone od pokoleń. To popularny przysmak dostępny na ulicznych straganach i w wielu lokalnych restauracjach. Dziś coraz częściej pojawiają się także w Europie. Są uznawane za zdrową przekąskę bogatą w białko i element zrównoważonego sposobu odżywiania.
Domowe zapiekanki z pieczarkami. Już nigdy więcej nie kupisz ich na mieście
Owady mają dużo składników odżywczych, są niskokaloryczne i znacznie mniej obciążają środowisko niż mięso. Dlatego coraz częściej zwracają na siebie uwagę jako alternatywa w diecie. Z jakich jeszcze powodów warto spojrzeć na nie inaczej niż przez pryzmat kulturowego uprzedzenia?
Jedwabnik na talerzu – nowy trend czy powrót do korzeni?
Choć dla wielu Europejczyków to nowinka kulinarna, w rzeczywistości larwy jedwabnika od wieków są stałym elementem tradycyjnych dań w innych krajach. Występują w wielu wersjach, na przykład gotowane, smażone i suszone. Głównie cenione są za swoje wartości odżywcze, a nie za smak. Coraz więcej osób szuka nowych źródeł białka i lepszego sposobu odżywiania. Dlatego owady stają się coraz popularniejsze także w nowoczesnej kuchni zachodniej. Czy to tylko chwilowa moda, czy nastąpi realna zmiana w naszym podejściu do jedzenia?
Białkowa eksplozja w miniaturowej formie
Z dostępnych informacji wynika, że suszone larwy jedwabnika dostarczają aż 55–60 gramów pełnowartościowego białka na 100 gramów produktu. Zawartość tłuszczu w larwach jedwabnika również jest dość wysoka, ponieważ przekracza 20 gramów na 100 g produktu. Świeże larwy są trudno dostępne na europejskich rynkach, ale są znacznie mniej kaloryczne i zawierają średnio około 25 g białka i 5 g tłuszczu w 100 g. Oprócz tego znajdziemy w nich żelazo, wapń, cynk oraz witaminy z grupy B. Dzięki temu mogą być wartościowym dodatkiem do diety, zarówno w wersji suszonej, jak i surowej, pod warunkiem odpowiedniej obróbki termicznej.
Larwy jedwabnika i zdrowie – konkrety, nie mity
Choć larwy jedwabnika mogą budzić kontrowersje, ich prozdrowotne właściwości są potwierdzone naukowo. Zawierają przeciwutleniacze wspierające odporność, a także chitozan, czyli naturalny związek, który pomaga obniżać poziom cholesterolu i wspiera zdrowie jelit. Są lekkostrawne, a przy tym sycące, więc są atrakcyjną opcją w diecie osób zmagających się z insulinoopornością, nadwagą lub zaburzeniami metabolicznymi. W wielu krajach Azji ich obecność w diecie nikogo nie dziwi. Traktuje się je tam jak pełnowartościowy składnik codziennego odżywiania.
Smażone, prażone, a może w proszku? Jak je jeść?
Jedwabniki można przygotować na wiele sposobów, a wszystko zależy od odwagi i kulinarnej wyobraźni. Najczęściej spotyka się je smażone na chrupko lub prażone z przyprawami, dzięki czemu przypominają w smaku orzeszki. W tej formie serwowane są w postaci ulicznej przekąski w wielu krajach Azji. Coraz popularniejsze staje się także wykorzystanie sproszkowanych larw w formie dodatku do koktajli, ciasteczek proteinowych lub nawet makaronów. W takiej wersji ich nie widać, a organizm i tak zyskuje pełnowartościowe białko.
Kontrowersje i bariery – dlaczego budzą taką niechęć?
Choć larwy jedwabnika dostarczają wiele cennych składników, ich widok na talerzu wciąż budzi opór u wielu osób. Główną barierą jest tu wygląd, ponieważ larwy kojarzą się z brudem, owadami szkodnikami i czymś, czego nie powinno się jeść.
W kulturze zachodniej owady wciąż nie funkcjonują jako żywność, a próg akceptacji jest wyjątkowo niski. Dochodzi też kwestia braku tradycji kulinarnej, ponieważ skoro nasi przodkowie nie jadali jedwabników, wielu z nas nie widzi powodu, by to zmieniać. Problemem może być również niewiedza, bo nieznajomość właściwości i bezpieczeństwa spożycia często prowadzi do nieufności i obaw.
Ekologiczna alternatywa, która naprawdę ma sens
Produkcja larw jedwabnika wiąże się z o wiele niższym zużyciem wody, paszy i przestrzeni niż tradycyjna hodowla zwierząt rzeźnych. Co więcej, owady produkują znacznie mniej gazów cieplarnianych i nie wymagają antybiotyków, które powszechnie stosuje się w przemysłowej hodowli bydła lub drobiu. Dla osób, które szukają bardziej zrównoważonych wyborów żywieniowych, larwy są realną alternatywą. W przeciwieństwie do mięsa wołowego oraz wieprzowego, produkcja larw jedwabnika może być znacznie bardziej przyjazna dla środowiska.
Czy to już przyszłość diety? Larwy kontra przemysł mięsny
Coraz więcej mówi się o ekologii i lepszym odżywianiu. Dlatego larwy owadów, w tym jedwabników, zaczynają pojawiać się w rozmowach o zamiennikach mięsa. Ich hodowla wymaga mniej wody, paszy i przestrzeni, a emisja gazów cieplarnianych jest nieporównywalnie niższa niż w przypadku bydła i drobiu.
Co więcej, larwy dostarczają pełnowartościowe białko, witaminy i minerały, dlatego można je zaliczyć do wartościowych produktów. Dla niektórych to rewolucja, dla innych nadal bariera nie do przejścia. Czy zatem larwy zdołają podważyć pozycję mięsa na naszych talerzach? Prawdopodobnie nie tak od razu, ale przyszłość może należeć właśnie do nich.
Choć jedzenie larw wciąż budzi skrajne emocje to nie da się ukryć, że ich wartość odżywcza, niski wpływ na środowisko i potencjał kulinarny stawia je w roli poważnego gracza w dyskusji o przyszłości żywienia. To, co dziś może wydawać się egzotyczne lub kontrowersyjne, jutro może stać się codziennością, szczególnie jeśli zależy nam na zdrowiu i planecie. Warto więc patrzeć na larwy nie tylko przez pryzmat uprzedzeń, ale też faktów.