Produkty, które zabierają energię
Organizm człowieka przypomina silnik samochodu. Dla zapewnienia właściwego metabolizmu bardzo ważne jest paliwo - pożywienie, które spalone w komórkach, dostarcza nam energię niezbędną do codziennych funkcji życiowych. Jednak niestety często nadużywamy produktów spożywczych, które wywołują odwrotny efekt. Można je nawet nazwać fałszywymi "dopalaczami."
Paliwo dla organizmu
Gotowe dania, które wystarczy tylko podgrzać, zupki w proszku, konserwy, chipsy i inne przekąski, potrawy typu fast food - tego typu smakołyki należą niewątpliwie do największych "złodziei energii". W procesie ich produkcji stosuje się bowiem wiele substancji, które bardzo niekorzystnie wpływają na proces przemiany materii. Są to m.in. sól, cukier, utwardzone tłuszcze roślinne i liczne dodatki zagęszczająco-konserwujące, a wśród nich cieszący się złą sławą glutaminian sodu. Niektóre eksperymenty wykazały, że substancja może wywołać niekorzystne objawy fizjologiczne, np. osłabienie.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl
Mięso z indyka
Drób ma oczywiście wiele zalet, stanowi znakomite źródło białka, a tłuszcz znajduje się głównie pod skórą, dzięki czemu łatwo się go pozbyć. Mięso indyka obfituje także w cenne składniki mineralne, zwłaszcza cynk, magnez, potas oraz witaminy z grupy B. Jednak zjedzenie zbyt dużej porcji tego smacznego ptaka może skutkować znacznym spadkiem energii. To zasługa tryptofanu - aminokwasu, który w naszym organizmie uczestniczy m.in. w wytwarzaniu serotoniny, hormonu wyciszającego układ nerwowy. Gdy jest go za dużo, możemy odczuwać znużenie oraz senność.
Słodycze
Produkty bogate w cukier uchodzą za świetne "dopalacze", często wspomagamy się batonem czy czekoladą, żeby nabrać energii. Niestety, niekiedy efekt bywa odwrotny od zamierzonego. Problemem jest sposób, w jaki przyswajamy cukier. Nasz organizm przetwarza go przede wszystkim w wątrobie, co powoduje nadmierne obciążenie tego organu i jego otłuszczenie. Organizm jest "oszukiwany" i domaga się kolejnej porcji pokarmu. Nadmiar cukru często powoduje zmęczenie oraz senność, choć znacznie bardziej poważną konsekwencją może być otyłość, cukrzyca czy próchnica.
Smażone potrawy
Frytki czy mięso z patelni to nie jest najlepszy sposób na dostarczenie organizmowi odpowiedniej dawki paliwa. Tak przyrządzone potrawy, szczególnie smażone na głębokim tłuszczu, są bardzo trudne do strawienia. Proces metaboliczny pochłania wówczas większość energii, której zaczyna nam wówczas brakować. Poza tym obróbka termiczna powoduje utratę wielu cennych witamin i minerałów, a przede wszystkim enzymów uczestniczących w trawieniu pokarmów. Zdaniem naukowców wystarczy przez trzy minuty podgrzewać produkt w temperaturze 45 stopni, żeby stracił większość potrzebnych organizmowi enzymów.
Czerwone mięso
Według naukowców nie powinniśmy jeść dziennie więcej niż 200 g wołowiny, wieprzowiny, dziczyzny, kaczki czy gęsi. Przede wszystkim z uwagi na dużą zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, które podnoszą poziom złego cholesterolu LDL. Jego nadwyżka odkłada się w komórkach ścian tętniczych, tworząc złogi zwane blaszkami miażdżycowymi. Doprowadza to do zwężenia tętnic wieńcowych, co z kolei przyczynia się do występowania chorób układu krążenia - udaru mózgu czy zawału serca. Trawienie nasyconych kwasów tłuszczowych zabiera nam sporo energii. Podobnie działają aminokwasy znajdujące się w czerwonym mięsie, które bardzo rozregulowują proces metabolizmu.
Alkohol
W drinku, lampce wina czy kieliszku wódki szukamy zapomnienia, ukojenia nerwów lub relaksu. Niekiedy pijemy też dla dodania sobie energii życiowej. Jednak w rzeczywistości alkohol nam ją zabiera. Trunek błyskawicznie bowiem spowalnia system nerwowy. Konsekwencją nadużywania napojów wyskokowych jest odwodnienie, spadek poziomu cukru we krwi i nadmiar produktu rozkładu alkoholu: aldehydu octowego, który redukuje wchłanianie oraz zaburza metabolizm witamin i składników mineralnych, przede wszystkim miedzi, selenu oraz cynku. Efektem są dobrze znane objawy: ból i zawroty głowy, nudności, nadwrażliwość na bodźce, apatia i osłabienie.
Chleb
Towarzyszy ludzkości od zarania dziejów i wciąż uchodzi za produkt, bez którego trudno wyobrazić sobie nasz jadłospis. Jednak dietetycy podchodzą dziś z mniejszym entuzjazmem do chleba, szczególnie białego, wyrabianego z mąki pszennej. Ten rodzaj pieczywa jest bowiem bogaty w węglowodany złożone, które wprawdzie są niezbędne do funkcjonowania organizmu, ale potrafią też bardzo znacząco podnieść poziom cukru we krwi. Powoduje to wydzielanie insuliny - hormonu, którego zadaniem jest usunięcie nadmiaru glukozy. Te procesy powodują, że tracimy cenną energię i wkrótce po posiłku znów potrzebujemy paliwa.
Makaron
To ulubiony przysmak mieszkańców Italii, przeciętny Włoch zjada rocznie blisko 30 kg makaronu. Produkt jest lekkostrawnym i bogatym źródłem dobrze przyswajalnych węglowodanów, które doskonale dodają energii. Jednak zdarza się, że przysmak wywołuje niestety odwrotny efekt. Dzieje się tak, gdy spożywamy makaron nadmiernie rozgotowany. Zawarta w nim skrobia jest wówczas szybciej przetwarzana na glukozę, na co organizm odpowiada produkcją insuliny. Niekiedy czujemy wówczas osłabienie i zmęczenie.
Ewa Podsiadły-Natorska/mmch/kuchnia.wp.pl