Najbardziej przereklamowana żywność
Nie takie dobre, jak je malują
Jarmuż ceniono już w starożytności i chętnie jadano przez kolejne stulecia, ale w XX wieku roślina z rodziny kapusiowatych popadła w niemal całkowite zapomnienie. Przypomniano sobie o niej dopiero kilka lat temu, kiedy wróciła na nasze stoły w naprawdę spektakularnym stylu. Budzi zachwyt największych gwiazd show-biznesu – Beyonce publikuje w internecie zdjęcia w bluzie z wielkim napisem "Kale", a supermodelka Heidi Klum opowiada, że jej ulubioną przekąską są chipsy z jarmużu, który stanowi też obowiązkowy punkt w jadłospisie Gwyneth Paltrow czy Jennifer Aniston. Modzie nie oparła się także Polska. Bez wątpienia jest to roślina o dużych walorach odżywczych, bogata we wspomagający trawienie błonnik, chlorofil (hamuje przemianę zdrowych komórek w nowotworowe) oraz witaminy – C, A, K i z grupy B. W jarmużu znajduje się również sulforafan, czyli związek fitochemiczny, który stymuluje wytwarzanie przez organizm enzymów przeciwnowotworowych. Jednak to popularne warzywo ma również wady, o których rzadko się wspomina. Spożywany na surowo, np. jako składnik rozmaitych surówek, ogranicza wchłanianie jodu, bardzo potrzebnego zwłaszcza kobiecie. Szacuje się, że w organizmie co trzeciej Polki występuje niedobór tego mikroelementu, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania tarczycy. Stąd tak częste przypadki jej niedoczynności. Zdaniem wielu osób jarmuż ma jeszcze jedną wadę. To kontrowersyjny smak, a w dodatku łykowate liście i twarde łodyżki, które psują efekt potrawy.
Zobacz także wideo: Pudding chia i inne zdrowe słodycze