Małgorzata Socha je bekon na śniadanie. Aż ciężko uwierzyć własnym oczom

Powiedzieć o nim, że to bomba kaloryczna, to wciąż za mało. Amerykanie słyną z zamiłowania do tłustego jedzenia i obfitych śniadań. Bardziej obfite posiłki o poranku jedzą chyba tylko Anglicy. Małgorzata Socha chyba też jest wielką fanką posiłków rodem zza oceanu, bo pod zdjeceim opublikowanym na swoim profilu na Instagramie napisała: "Duuuuże amerykańskie śniadanie. Będzie mi tego brakować".

Takie wyznanie Małgorzaty Sochy może zaskakiwać, ponieważ aktorka słynie z tego, że dba o swoją figurę, stara się trzymać formę i dba o to, co ląduje na jej talerzu.

Niedawno aktorka wyznała, że korzysta z metody Tracy Anderson, która opiera się na 10 zasadach. Ósma brzmi: "Nie musisz łączyć treningu z dietą. Wystarczy racjonalne żywienie." Ale ten bekon na ziemniaczkach nie wygląda nam na racjonalny żywieniowy wybór.

Jest jednak wytłumaczenie, dlaczego Małgorzata Socha pozwala sobie na tak kaloryczne i niezdrowe posiłki. Wyjazd, na który wybrała się z mężem do Nowego Jorku, upływa im pod znakiem sportowych wyzwań. Mąż Małgorzaty Sochy, Krzysztof Wiśniewski, przebiegł trzeci nowojorski maraton, a sama Małgorzata nie stroniła od wizyt na siłowni, co relacjonowała w mediach społecznościowych.

Po kilku dniach wysiłku można bez wyrzutów sumienia uzupełnić spalone kalorie.
Osoby, które miałyby ochotę zaserwować sobie śniadanie a'la Socha, informujemy, że na oko ma jakieś 500 kcal. Po tak obfitym posiłku o poranku warto zastosować się do zasady: "Śniadanie zjedz królewskie, obiad książęcy, a kolację żebraczą".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl