Jedzenie i picie na kaca - co pomoże, a co zaszkodzi?
Najłatwiej powiedzieć: "Trzeba było nie pić". Trudno, stało się, co się stało (czyli świetna impreza!), ale teraz głowa boli, żołądek skręca się na samą myśl o jedzeniu, wszystko jest szare, podłe i ponure. Co robić?
Dzień po imprezie
Najłatwiej powiedzieć: "Trzeba było nie pić". Trudno, stało się, co się stało (czyli świetna impreza!), ale teraz głowa boli, żołądek skręca się na samą myśl o jedzeniu, wszystko jest szare, podłe i ponure. Okrutna prawda jest taka, że kaca, jako karę za grzech rozpusty, trzeba po prostu przecierpieć. Możemy jednak "oszukać" trochę karę i sprawić, że cierpienie będzie krótsze oraz mniej dokuczliwe. Co robić?
Po pierwsze - woda
O ile na sam ból głowy może wystarczyć tabletka lub sen. Niestety kac łączy się często z takimi dolegliwościami, jak bóle brzucha, mdłości, odwodnienie, ogólne osłabienie, zawroty głowy, zmęczenie i rozdrażnienie. Na odwodnienie pomogą oczywiście płyny. Wodę mineralną, najlepiej niegazowaną, możemy pić właściwie w dowolnych ilościach. Na bardzo podrażniony żołądek - szczególnie po wymiotach - pomoże herbata z rumianku albo mięty. Napar z puerarii łątkowatej bądź zielona herbata pomogą wypłukać toksyny z organizmu.
Pomocne napoje
Nie bez przyczyny na kaca zaleca się również soki cytrusowe czy z kiszonej kapusty. Pozwolą one uzupełnić witaminę C, której niedobór wywołuje osłabienie oraz niski poziom energii. Jeszcze lepiej w tej kwestii sprawdza się świeżo wyciśnięta cytryna, z której sok możemy wypić sam albo dodać do wody (co nada jej rześkiego smaku). Z kolei sok pomidorowy dostarczy potężnej dawki potasu. Np. Amerykanie uważają, że świetnie sprawdza się Krwawa Mary, czyli mieszanina wódki, soku pomidorowego i przypraw, sosów Worcestershire lub Tabasco, a także cytryny lub soku z limonki oraz chrzanu, czarnego pieprzu i soli selerowej.
Kawa czy herbata
Odradzana jest zwykle mocna kawa czy herbata, bo działają moczopędnie, co nie wpływa dobrze na stan odwodnienia. Kawa może dodatkowo podrażnić błonę śluzową żołądka. Jednak jeśli mamy ogromną ochotę na swój ulubiony napój, warto sprawić sobie tę przyjemność zamiast snuć się przez cały dzień w złym humorze. Zresztą niektórym bardzo pomaga np. kawa z cytryną.
Warto coś zjeść
Nawet jeżeli żołądek buntuje się przeciwko przyjęciu jakiegokolwiek pokarmu, lepiej go nie słuchać - albo raczej słuchać tylko na tyle, by wybrać lekkostrawny posiłek zamiast "pełnowymiarowego". Ale jakieś jedzenie na pewno się przyda, bo na czczo będziemy cierpieć dłużej i bardziej boleśnie.
Ociężali i zirytowani czujemy się głównie z powodu obniżona zawartość glukozy we krwi. Na początek warto więc zjeść coś, co wydatnie podniesie poziom tego cukru. Dużo glukozy zawierają m.in. banany oraz kefir, dlatego świetną propozycją na początek dnia jest koktajl z połowy szklanki mleka oraz banana z dodatkiem łyżeczki miodu.
Z kolei fruktoza, którą znajdziemy w większości owoców, przyspiesza metabolizm alkoholu. Oprócz soku grejpfrutowego czy pomarańczowego skuśmy się więc na winogrona, arbuza albo melona. Ryzykownym pomysłem są natomiast jabłka i gruszki, bo wiele osób czuje się po nich wręcz gorzej.
Ciepły posiłek
Nieocenioną pomocą w leczeniu kaca bywają zupy - lżejsze od stałych posiłków, a przy tym pożywne i zarazem zawierające dużo płynów. Każdemu może pomóc coś innego, ale wśród cudownych lekarstw najczęściej przewija się dobry rosół (uzupełni sód i potas), zupa ogórkowa, czerwony barszcz oraz flaczki.
Jeśli żołądek zechce współpracować, zjedzmy coś tłustego: treściwy posiłek pomoże organizmowi szybciej wrócić do życia. Z kolei w razie otwartego buntu systemu trawiennego możemy zdecydować się na kefir albo jogurt (które dodatkowo wspomagają wchłanianie cukrów oraz uzupełniają florę bakteryjną), płatki ryżowe albo ryż na mleku.
Odpoczynek
Można jeszcze połknąć tabletkę magnezu. Niedobór tego elementu, wypłukanego przez alkohol, to główna przyczyna melancholijnego lub wręcz depresyjnego nastroju, który bywa elementem kaca. A jeśli nadal czujemy się kiepsko, wróćmy jeszcze na godzinę czy dwie do łóżka (byle po uzupełnieniu płynów i wrzuceniu czegoś na ruszt), bo najlepszym lekarstwem okazuje się nieraz sen albo zwykłe błogie lenistwo.