Fish & chips z dogrywki "MasterChefa". Jak zrobić idealną rybę w cieście i chrupiące frytki

Finałowa 10-tka uczestników wraz z jurorami "MasterChefa" dotarło na Podkarpacie do gminy Zarzecze, aby wspólnie świętować 20-lecie tamtejszego Koła Gospodyń Wiejskich. Ciepłe przyjęcie chlebem i solą zapewnili im wójt gminny Wiesław Kubicki i Dorota Sosnowska, przedwodnicząca koła. Oprócz tańców, śmiechów i zabawy, uczestnicy musieli zaserwować ponad 400 dań, wśród których znalazły się propozycje dwóch przystawek, dania głównego i deseru. Podzieleni na drużyny uczestnicy przystąpili do gotowania pod przywództwem Damiana Sobka (niebiescy) i Mateusza Guncela (czerwoni).

Damian razem z Justyną, Lorkiem, Wojtkiem i Mateo stworzył "drużynę international" i podał jurorom oraz gospodyniom następujące przystawki: karkówka na szaszłyku z papryką i wędzonym boczkiem oraz placki z cukinii z wędzonym serem i sosem pomidorowo-paprykowym. Niestety, wieprzowina na szaszłyku Ani była całkowicie surowa, ale za to honor pozwoliły zachować placuszki robione przez rodowitego Włocha. Jurorzy zgodnie uznali, że to były pyszne. Jako danie główne kapitan drużyny początkowo zaplanował pstrąga z grilla z koperkiem i pomarańczą, ale zgodnie z sugestią Michela Morana podał alternatywny wybór, czyli antrykot. Oba dania niestety nie spotkały się z apropatą jury, a Magda Gessler skwitowała, że to "trociny bez smaku". Na deser pochodzący z Rumunii Laurentiu "Lorek" podał pączki serowe z bitą śmietaa i malinami, nazywane "papanaszami". Wyglądały zjawiskowe, ale nie do końca przekonały polskie gospodynie, które wolały swojskie oponki. Przeciwna drużyna zaserwowała placki pszenne i tatar ze śledzia z kiełkami oraz faszerowane kaszą gryczaną i bryndzą papryki. Z przystawek na prowadzenie wysunęły się papryki, bo placki zdaniem jurorów byly za twarde. W ramach dania głównego na stołach pojawiły się chwalone polędwiczki wieprzowe grillowane z warzywami, po których przyszedł czas na deser, czyli malinowe muffiny. Przewagą ośmiu głosów to właśnie niebiescy wygrali całą konkurencję.

Drużyna czerwonych stanęła do "blind testu", czyli testowania swoich kubków smakowych. Wyzwanie spore - 40 równych sześcianów przygotowanych z różnych produktów. Kiwi, ser feta, ananas, burak, cebula - to tylko niektóre z nich. Najlepiej, ku własnemu zdziwieniu, poradził sobie z tym zadaniem Lorek. Damian, operator linii produkcyjnej w Holandii, odgadł tylko 3 produkty i myląc ananas z mango, czuł nóż na gardle. Na jego szczęścia pozostała trójka, czyli Justyna Plichowska, Matteo Brunetti i Wojciech Zys prawidłowo wskazali tylko jeden produkt i to oni walczyli w dogrywce w czarnych fartuchach.

Przepis na fish & chips

W konkurencji eliminacyjnej trójka zagrożonych smażyła frytki i dorsza w cieście z piwa mąki i jajka, czyli angielskie fish & chips. Jury oceniało soczystość ryby, grubość panierki i chrupkość frytek. Na tych ostatnich poległa Justyna, mocząc ziemniaki w wodzie ze sporą ilością cukru. A jak w domu odtworzyć idealnie to danie? Oto prosty przepis.

Potrzebne nam będą: filety z morskiej ryby (dorsz, flądra, sola, morszczuk, mintaj), pół litra piwa, mąka, sól, jajko, olej do głębokiego smażenia, sól i pieprz. Filety kroimy na kawałki, usuwając wszystkie pozostałe ości, lekko solimy i posypujemy pieprzem. Przygotowujemy ciasto: do miski wsypujemy dwie szklanki mąki, wlewamy piwo, dodajemy łyżeczkę soli. Mieszamy - ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Rozgrzewamy olej. Filety moczymy w cieście i wrzucamy na olej. Smażymy, aż będą złociste. Odsączamy na ręczniku papierowym z tłuszczu i podajemy z frytkami.