Co siedzi w paluszkach rybnych
To coraz popularniejszy produkt w jadłospisie wielu Polaków, zwłaszcza tych najmłodszych. Sięgamy po niego ze względu na dość atrakcyjną cenę i łatwość przygotowania. Poza tym w ten sposób chcemy wzbogacić dietę, ponieważ mięso ryb posiada duże wartości odżywcze. Jednak jego zawartość w paluszkach często jest minimalna, a stopień przetworzenia pozbawia cennych składników. Co warto wiedzieć o tym przysmaku?
Czy ta ryba jest zdrowa?
To coraz popularniejszy produkt w jadłospisie wielu Polaków, zwłaszcza tych najmłodszych. Sięgamy po niego ze względu na dość atrakcyjną cenę i łatwość przygotowania. Poza tym w ten sposób chcemy wzbogacić dietę, ponieważ mięso ryb posiada duże wartości odżywcze. Jednak jego zawartość w paluszkach często jest minimalna, a stopień przetworzenia pozbawia cennych składników. Co warto wiedzieć o tych mrożonkach?
Ryby na polskich stołach
Polacy wciąż jedzą zbyt mało ryb. Roczna konsumpcja na poziomie ok. 12,4 kilograma na osobę jest dwukrotnie niższa od unijnej średniej, już nie wspominając o statystykach Portugalczyków (57 kg) czy Norwegów (46 kg). Zdecydowanie warto zwiększyć spożycie tych produktów - świetnego źródła cennych składników, między innymi pełnowartościowego i łatwo przyswajalnego białka, które zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy w stosunku zbliżonym do tego, jaki najbardziej odpowiada zapotrzebowaniu człowieka.
Ryby dostarczają również solidnej dawki mikroelementów, m.in. potasu (reguluje napięcie mięśniowe, ciśnienie krwi, pracę nerek i rytm serca, a także dotlenia mózg, poprawia koncentrację oraz procesy myślowe), jodu (reguluje pracę tarczycy) czy selenu (stymuluje system odpornościowy i chroni komórki przed szkodliwym działaniem wolnych rodników), a także witamin, zwłaszcza D, która wpływa na dobrą kondycję kości.
Na uwagę zasługują szczególnie te morskie, ponieważ to skarbnica wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6, które wpływają korzystnie na układ krwionośny, chronią przed zawałem, obniżają ciśnienie krwi, zwiększają dobry cholesterol, wzmacniają odporność, poprawiają wygląd włosów, skóry i paznokci, a także działają antydepresyjnie.
Te argumenty powinny nas przekonać do jedzenia ryb. W każdej postaci? Przykład paluszków pokazuje, że niekoniecznie...
Miazga w panierce
Przysmak jest znany od 60 lat. W 1955 roku paluszki rybne "Birds Eye Fish Fingers" pojawiły się w brytyjskich sklepach i błyskawicznie zyskały ogromną popularność. Pomysł szybko przechwyciły inne firmy, dlatego dzisiaj możemy przebierać w rozmaitych tego typu produktach. Na sklepowych półkach kuszą nas rybie przetwory już nie tylko w kształcie paluszków, ale także rybek czy dukatów, z dodatkiem sera albo otulone w pikantną panierką.
Paluszki powstają zwykle z pociętych na kawałki mrożonych bloków mięsa ryb, najczęściej mintaja, morszczuka, dorsza, buławika, czarniaka, sandacza, flądry, plamiaka, a niekiedy także łososia. Jednak coraz częściej producenci wykorzystują "rybną miazgę", czyli przemielone mięso różnych gatunków, niekiedy połączone nawet ze skórą czy ościami. Na etykiecie pojawia się wówczas ogólna informacja, że w składzie znajdziemy "mięso ryb białych". Zdecydowanie lepiej wybierać paluszki, które są przygotowane z konkretnego gatunku, precyzyjnie zadeklarowanego na opakowaniu.
Jakość paluszków rybnych
Nie mniej istotna jest zawartość wsadu rybnego w paluszkach. W miarę wartościowy produkt powinien mieć w składzie przynajmniej 60 proc. mięsa, jednak zdarzają się "przysmaki", w których ten wynik nie przekracza 40 proc. Ważna jest również jakość ryby. Zwykle możemy odkryć ją dopiero po usmażeniu paluszka - gdy po rozkrojeniu mięso traci stałą konsystencję i wycieka z niego woda, lepiej zrezygnować z jedzenia.
Konsumpcja paluszków a zdrowie
Nawet stosunkowo wysoka zawartość mięsa nie oznacza, że dostarczymy organizmowi solidnej dawki wartościowych składników. Jak już wspomnieliśmy producenci wykorzystują zwykle mintaja czy morszczuka, a więc ryby chude, które nie jełczeją zbyt szybko podczas przechowywania w warunkach chłodniczych. Jednak to oznacza, że jednocześnie dostarczają one znacznie mniej nienasyconych kwasów tłuszczowych, które w dodatku kiepsko znoszą niskie temperatury, podobnie jak cenne białka oraz inne składniki odżywcze zawarte w rybim mięsie.
Paluszki rybne dostarczają za to sporo kalorii ze względu na wysoką zawartość węglowodanów. To "zasługa" panierki, która podczas smażenia chłonie tłuszcz, a także wielu innych dodatków. Między innymi utwardzonych tłuszczów roślinnych, których częste spożywanie zwiększa ryzyko otyłości, wzrostu stężenia "złego" cholesterolu, a także pogorszenia koncentracji i pamięci.
Uwaga na dodatki
W składzie produktów możemy znaleźć także wzmacniacz smaku, czyli glutaminian sodu - kontrowersyjną substancję oskarżaną o uszkodzenia komórek mózgowych i sprzyjanie rozwojowi wielu chorób, m.in. Alzheimera czy Parkinsona. Nie brakuje w nich również stabilizatorów i regulatorów kwasowości, m.in. polifosforanów.
Kupując paluszki rybne warto dokładnie czytać ich skład - należy wybierać produkty, w których znajduje się konkretny gatunek ryby (najlepiej tłusty, czyli łosoś, halibut albo makrela) i zawierających jak najmniej dodatków.
Rafał Natorski/mp/WP Kuchnia