Prawie jak… czyli wariacje na temat tradycyjnych polskich dań
Chorwackie i nepalskie zimne nóżki
Mamy w polskiej kuchni wiele dań, którymi się szczycimy, chwalimy i traktujemy je jako nasze dania narodowe. Podróżując po świecie, ze zdumieniem jednak odkrywamy, że bardzo podobne potrawy trafiają na stoły nawet w bardzo egzotycznych miejscach.
Zimne nóżki, czyli galareta z gotowanych długo nóżek wieprzowych to znana polska zakąska. Nawet tak specyficzne danie ma jednak swoje odpowiedniki w innych państwach świata. W Chorwacji danie to nosi nazwę hladetina. W galarecie z chrząstek i kości wieprzowo-wołowych zatapia się gotowane mięso, warzywa i podaje jako przekąskę.
Najdziwniejszą wersję naszych zimnych nóżek znajdziemy jednak u podnóży Himalajów, w... Nepalu. W Dolinie Kathmandu bardzo popularnym daniem podczas świąt i festynów jest Ta Khaa, czyli galareta przygotowywana z mięsa wołowego. Do garnka wrzuca się przerośnięte mięso wołowe, kości wołowe, suszone ryby, mnóstwo przypraw i wszystko gotuje aż do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji. Potem obiera się mięso, wrzuca do pojemnika, zalewa wywarem i studzi.
Jak bigos, czyli co jada Wschód Europy
Okazuje się, że nie mamy monopolu nawet na tak "polską" potrawę jak bigos. To połączenie kapusty kiszonej i różnych rodzajów mięsa ma swoich zwolenników nie tylko w krajach ościennych, takich jak Litwa, Białoruś czy Ukraina, ale na przykład w słynącej z wykwintnych dań Francji, czy egzotycznej dla nas Korei.
Francuskie danie z kapusty kiszonej i mięsa nosi nazwę choucroute. Do kapusty dodaje się boczek, kiełbaski i wieprzowinę. Następnie danie się dusi, a tuż przed podaniem wyjmuje się mięso i podaje obok kapusty. Choucroute pochodzi z Alzacji, regionu, w którym kapusta kiszona na zimę nie była rzadkością, nie dziwi więc, że gotowano z niej rozmaite smaczne potrawy. Skąd jednak bigos - choć lekko zmodyfikowany - wziął się w Korei?
Kiszona kapustka… pekińska do bigosu
Narodową potrawą w tym kraju (podzielonym obecnie na dwa, ale kulturowo w wielu względach połączonym) jest kimchi, czyli kiszona kapusta pekińska z dodatkiem warzyw i chili. Koreańczycy zjadają kimchi i na surowo, i dusząc ją zarówno z mięsem, jak i rybami czy owocami morza. Dla nas to bardzo nietypowe połączenie, ale warto spróbować. A potrawę o nazwie kimchi jjigae przygotowuje się dokładnie, jak polski bigos: kapustę długo dusi się z mięsem.
Zawijane pyszności
Gołąbki to kolejne polskie danie, z którego jesteśmy dumni. Zawinięte w liście kapusty mielone mięso z ryżem lub kaszą na stałe weszło do menu kuchni polskiej. Jeśli jednak odwiedzimy Japonię, ze zdumieniem zobaczymy w menu wielu restauracji potrawę o nazwie roru kyabetsu. Zamówmy ją, jeśli mamy już trochę dość sushi czy makaronu na milion sposobów. Roru kyabetsu to nic innego jak nasze gołąbki. Japońska wersja różni się jedynie tym, że w farszu jest wyłącznie mięso, nie ma ryżu, gołąbek jest mniejszy i podaje się go z sosem sojowym zamiast pomidorowego czy koperkowego. Jest jednak równie smaczny.
Jak kotlet to schabowy
Bez kotletów schabowych wielu z nas nie wyobraża sobie niedzielnego obiadu. Panierowana w jajku, mące i bułce tartej wieprzowina (najczęściej schab, ale również karkówka) jest bardzo popularnym daniem w naszym kraju. W tym przypadku również na świecie znajdziemy mnóstwo kuzynów schabowego. Najbardziej znanym jest austriacki sznycel, robiony nie z wieprzowiny, a z cielęciny. Mięso na prawdziwy sznycel musi być bardzo cienko rozbite, by kotlet zajął cały praktycznie talerz. Panierowane w bułce tartej cienkie kawałki mięsa znajdziemy również w kuchni włoskiej. Costelette alla milanese, bo taką nazwę nosi ta włoska potrawa, przygotowuje się zarówno z cielęciny, jak i wieprzowiny, a nawet dziczyzny. Włosi do dziś twierdzą, że costelette alla milanese zainspirował mieszkańców dawnych Austro-Wegier do stworzenia sznycla i schabowego. Niech sobie mówią, my wiemy lepiej, że pierwszy był schabowy!
Pierogi… polskie
I na koniec prawda o ruskich pierogach, które nie są ani ruskie, ani nikt ich pod tą nazwą na świecie nie zna. Pierogi z farszem zrobionym z ziemniaków i twarogu w Rosji noszą nazwę... polskie pierogi. Ot, taki mały rewanż. Najważniejsze, że smaczny.