Kulinarne sekrety Elżbiety II. Czego nigdy nie jadła monarchini, a za czym przepadała?
Choć miała przeszło 96 lat, dla milionów ludzi jej śmierć jest nie tylko końcem epoki i smutnym wydarzeniem, ale też ogromnym zaskoczeniem. Wydawało się, że Elżbieta II będzie panować wiecznie. Mimo podeszłego wieku była niezwykle sprawna i nie rezygnowała z wypełniania swoich licznych obowiązków. Za długowiecznością władczyni z pewnością stały dobre geny, w końcu królowa matka dożyła 102 lat, specjaliści zwracali jednak uwagę, że Elżbieta II całe życie przestrzegała diety, która może być kluczem do zachowania zdrowia na wiele lat.
Regularnie i sezonowo
Specjaliści ds. żywienia człowieka od lat przekonują, że najzdrowsza dieta to taka, która opiera się na kilku małych posiłkach. Ważne jest, żeby jadać regularnie, o określonych godzinach. Królowa z pewnością by się z nimi zgodziła. Zawsze jadała cztery posiłki dziennie: śniadanie, lunch, podwieczorek i obiadokolację. Władczyni nigdy się nie objadała, lubiła produkty naturalne, unikała fast foodów i przetworzonej żywności. Przepadała za owocami i warzywami, ale - zwłaszcza te pierwsze - jadała wyłącznie te, na które był właśnie sezon. Choć z pewnością mogła sobie pozwolić na to, by jadać maliny czy truskawki o dowolnej porze roku, nigdy nie pozwalała podawać ich sobie zimą.
Kuchnia nie taka królewska
Wiele osób myśli, że najsłynniejsza kobieta świata jadała wyłącznie kosztowne frykasy. Tymczasem trufle, homary czy foie gras wcale nie stanowiły podstawy jej diety. Wieloletni kucharz Elżbiety II Darren McGrady, autor książki "Eating Royally: Recipes and Remembrances from a Palace Kitchen" ("Jadać po królewsku: Przepisy i wspomnienia z pałacowej kuchni") zwracał uwagę, że władczyni preferowała dania proste i zdrowe. Miała swoje ulubione dania i zwykle zamawiała któreś z nich. Na talerzu Elżbiety II gościły przede wszystkim ryby, drób i warzywa. Monarchini unikała węglowodanów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pyszne polędwiczki wieprzowe z jabłkami i orzechami. Szybki i niezawodny przepis
Skromne śniadania
Elżbieta II zaczynała dzień od filiżanki herbaty. Koniecznie Earl Grey. Podobno to właśnie słabości królowej do tego gatunku, ten rodzaj herbaty zawdzięcza swoją wielką popularność. Herbatę (nie tylko o poranku) władczyni pijała bez cukru, za to z mlekiem.
Po porannej herbacie przychodził czas na śniadanie - wyjątkowo proste. Królowa najczęściej jadała o poranku płatki kukurydziane. W sezonie chętnie dodawała do nich sezonowe owoce. Gdy Elżbieta II miała ochotę na odmianę, zamawiała na śniadanie jajecznicę - koniecznie z jajek o brązowej skorupce (białych nie uznawała) lub wędzonego łososia.
Ryba lub kurczak na lunch i kolację
Fani serialu "The Crown" z pewnością pamiętają scenę, kiedy syn królowej Edward żartuje podczas posiłku z mamą, że wygrał zakład, że na lunch podana zostanie ryba z wody. Syn monarchini żartuje, że to bardzo dziwne, że rodzina nie ma jeszcze płetw i oskrzeli. Scenę tę uwiarygadniają informacje, które w swojej książce i wielu wywiadach zamieścił Darren McGrady. Według kucharza królowej, Elżbieta II przepadała za rybami. Jednym z jej ulubionych dań była sola ze szpinakiem lub duszoną cukinią. Na lunch lub kolację poza rybami królowa jadała też grillowanego kurczaka lub dania z dziczyzny oczywiście z warzywami. W niedzielę zwykle wybierała pieczeń.
Nie dla fast foodów - z jednym wyjątkiem
Elżbieta II lubiła tradycyjne, zdrowe dania przygotowywane z naturalnych składników. Zdaniem jej kucharza unikała wszelkich "szybkich dań" i nigdy nie jadała pizzy. Biorąc pod uwagę, że w menu monarchini nie mieściły się też ziemniaki, z pewnością nie była też fanką frytek. Darren McGrady zdradził jednak, że królowa robiła wyjątek dla jednego rodzaju fast foodów - burgerów. Nie były to jednak tradycyjne kanapki, jakie możemy spotkać na całym świecie. Królowa jadała wyłącznie burgery z dziczyzny. Często mięso pochodziło ze zwierząt, które ona lub członkowie jej rodziny sami upolowali. Co ciekawe kotlety z jelenia nie zawsze przygotowywano w królewskiej kuchni. Podczas wakacji w Balmoral, Elżbieta II wraz z księciem Filipem często organizowali grille na świeżym powietrzu i wówczas to małżonek królowej pełnił rolę mistrza rusztu.
Nietypowe kanapki
Słabość Elżbiety II do kanapek nie jest tajemnicą dla nikogo. Wszystko za sprawą filmiku, w którym władczyni wystąpiła z misiem Paddingtonem. Kiedy sympatyczny niedźwiadek wyciąga spod kapelusza swoją kanapkę, królowa uśmiecha się i sięga po torebkę, z której wyjmuje swoją. Nie jest to jednak taka zwykła kanapka. Elżbieta II jada wyłącznie chleb bez skórki, więc kromki są go pozbawione. Zdaniem kucharza królowej, ulubionymi dodatkami do chleba władczyni są łosoś i serek śmietankowy.
Kulinarne grzeszki
Może się wydawać, że menu królowej to dietetyczny wzór do naśladowania. Jednak Elżbieta II poza tym, że była wielką władczynią, była też zwykłym człowiekiem i miała swoje małe słabostki. Darren McGrady zdradził, że są dwie rzeczy, z których jego chlebodawczyni z pewnością by nie zrezygnowała. To czekolada i gin. "Królowa uwielbia czekoladę i ciasta czekoladowe. W tym przypadku dieta nie jest aż tak ważna, bo chodzi o ukojenie ciała i duszy" - opowiadał McGrady. Kucharz zdradził też, że z czekoladowych smakołyków królowa największą miłością darzyła tort z herbatnikami. Ponoć lubiła go tak bardzo, że zabierała ze sobą ciasto we wszystkie podróże i nie dzieliła się nim z nikim.
Drugą słabością królowej był gin. Elżbieta II produkowała nawet własny trunek oparty na bazie składników pochodzących z ogrodu przy Pałacu Buckingham. Monarchini bardzo lubiła drinki na bazie tego alkoholu, chętnie mieszała go z martini. Władczyni nie odmawiała też dobrego szampana.
Produkty zakazane
Poza fast foodami, skórką z chleba, pizzą, jajkami w białych skorupkach czy owocami nieznanego pochodzenia i serwowanymi poza sezonem, monarchini unikała jeszcze kilku innych produktów. Stosując dietę ubogą w skrobię i węglowodany, rezygnowała z produktów, które go zawierały. Na jej talerzu nie było więc miejsca na makaron czy ziemniaki. Na liście składników zakazanych, znalazły się też bardzo zdrowe warzywa - cebula i czosnek. Nie wiadomo czy królowa po prostu ich nie lubiła, czy zrezygnowała z nich ze względu na intensywny zapach.
Władczyni, która nie rezygnowała z mięsa, miała kilka zasad dotyczących jego przygotowywania. Zwykle wybierała dania gotowane, pieczone lub przygotowywane na grillu. Unikała potraw smażonych. Mięso podawane Elżbiecie II musiało być też dobrze wypieczone, krwistym stekom mówiła zdecydowane nie!