Potrafią zdrowo namieszać. Potrzebują tylko owoców, warzyw i blendera
Warzywa i owoce zdrowo namieszały im w głowie. Magda i Tomek Olszewscy, autorzy książki "Cudowna moc roślinnych koktajli" w rozmowie z WP Kuchnia przekonują, że kuchnia roślinna wcale nie musi być nudna. Odważnie łączą składniki i dzielą się swoją wiedzą z innymi. A jeśli chcesz wygrać książkę Magdy i Tomka, zapraszamy do konkursu. Szczegóły znajdziesz na końcu wywiadu.
Karolina Wójciga, Wirtualna Polska: Magdo, jak zaczęła się twoja przygoda z wegetarianizmem? Czy Tomasz też jest 100 proc. roślinożercą?
Magda Olszewska: Wszystko zaczęło się od wizyty u lekarza medycyny naturalnej, który oprócz ziół zalecił mi na miesiąc dietę bez mięsa i nabiału. Byłam zaskoczona tym, jak po tak krótkim czasie zmieniło się moje samopoczucie. Miałam więcej energii, a mój metabolizm nabrał tempa. To mnie zainspirowało. Zaczęłam szukać książek na temat zdrowego odżywiania i kuchni roślinnej. Kilka lat temu wybór pozycji książkowych na ten temat nie był zbyt duży, więc szperałam w Internecie w poszukiwaniu badań i artykułów naukowych. Wówczas wpadła mi w rękę książka dr. T. Colina Campbella "Nowoczesne zasady odżywiania", która mocno namieszała w mojej głowie. I tak zaczęła się moja fascynacja zdrową kuchnią roślinną, którą zaraziłam również Tomka.
Tomek Olszewski: No nie tak do końca. Całkiem nie połknąłem bakcyla roślinożercy. Na co dzień nie jadam mięsa. Moja dieta w ponad 90 proc. składa się z roślin. Czasami jednak trudno mi się oprzeć obiadom, które robi moja mama (śmiech). I to są te małe wyjątki.
Panuje takie przekonanie, szczególnie wśród mężczyzn, że dzień bez mięsa jest dniem straconym. Czy Tomek też tak kiedyś sądził? Jak udało Ci się go przekonać do robienia i picia koktajli zamiast zjedzenia soczystego schabowego?
M.O.: Tak, rzeczywiście wiele osób, które znam, nie wyobraża sobie dnia bez mięsa. Soczysty kotlet schabowy to chyba najbardziej popularne danie obiadowe. Na naszym stole również czasami ląduje na talerzu.
Jak to? Przecież nie jadasz mięsa...
M.O.: Ale w zupełnie innej odsłonie (śmiech). Mowa oczywiście o chrupiącym "schabowym" z boczniaka, którego sama bardzo lubię. Nigdy nie próbowałam nikogo zniechęcać do mięsa, Tomka też nie. Na początku mojej przygody z kuchnią roślinną na naszym stole lądowały dwa różne posiłki. Całkowicie roślinny dla mnie i z dodatkiem mięsa dla Tomka.
T.O.: Ale z czasem i na moim talerzu zaczęło pojawiać się więcej warzyw. Ostatecznie wygrały obiady bardziej kolorowe, lekkie.
M.O.: Duże znaczenie miały nasze częste podróże samochodem, podczas których pochłaniałam "zdrowe" książki. Tym, co wydawało mi się najciekawsze, musiałam od razu oczywiście podzielić z Tomkiem, więc często mu czytałam całą drogę. Nasze wyjazdy miały duży wpływ na to, co pojawiało się na naszym talerzu. Dziś wspólnie spędzamy czas w kuchni, wspólnie gotujemy i oczywiście blendujemy. Muszę przyznać nawet, że Tomka pomysły na nowe połączenia smakowe są bardziej odważne niż moje. Ostatnio zaserwował mi pyszny koktajl z sałaty, jagód, malin, cytryn i… pomidora. Tomek ciągle mnie zaskakuje (śmiech).
Dlaczego akurat koktajle? Przecież można tę samą porcję warzyw i owoców zjeść tak po prostu.
M.O.: Jeszcze kilka lat temu, na samym początku naszej koktajlowej przygody szukaliśmy sposobu na włączenie do jadłospisu jak największej ilości warzyw i owoców. Oczywiście można zjeść dzienną porcję warzyw i owoców tak po prostu np. w formie sałatki lub schrupanej marchewki. Jednak zazwyczaj kończy się na jednej lub dwóch porcjach.
T.O.: Każdy z nas chce się dobrze odżywiać, ale nie zawsze się to udaje. Nie inaczej było w naszym przypadku. Często z braku czasu. Żyjemy na wysokich obrotach, długo pracujemy, a po pracy w domu czekają kolejne obowiązki. Trudno w ciągu dnia znaleźć czas na przygotowanie 5-6 porcji posiłków roślinnych. A przecież to zaledwie zalecane minimum.
Nawet jeśli by się to udało, to nie każdy chętnie zajada się zieleniną… A to właśnie zielone liście takie, jak jarmuż czy szpinak mają najwyższą gęstość odżywczą spośród wszystkich warzyw. Dlatego są tak istotne dla naszego zdrowia.
M.O.: Koktajl to idealny sposób na dostarczenie bardzo dużej ilości składników odżywczych w bardzo krótkim czasie. Wystarczy zaledwie kilka minut i "posiłek" gotowy. Zblendowane zielone liście z dodatkiem ulubionych owoców ze smakiem wypije nawet "warzywoniejadek". Tak właśnie powstał pomysł na to, aby miksować warzywa i owoce.
Dlaczego wydaliście książkę? Przecież mogliście miksować sobie warzywka i owoce w zaciszu własnej kuchni.
M.O.: Kiedy sami przekonaliśmy się, jak duży wpływ na zdrowie mają rośliny, postanowiliśmy o tym opowiedzieć innym. Chcieliśmy pokazać na własnym przykładzie, że istnieje prosty, ale bardzo skuteczny sposób na dobre samopoczucie, więcej energii, a nawet pozbycie się uciążliwych dolegliwości takich jak chociażby alergia. Tomek jest świetnym przykładem.
T.O.: Nasza książka jest przewodnikiem, na którym każdy może się przekonać, że zdrowe odżywianie nie musi być ani czasochłonne, ani skomplikowane. Wystarczy blender i kilka składników takich jak warzywa i owoce. Ale nie tylko. Do koktajli można użyć przypraw, ziół, a nawet pospolitych chwastów, które posiadają potężną leczniczą moc.
M.O.: Jest wiele badań potwierdzających, że rośliny mogą być równie skuteczne w walce z takimi dolegliwościami, jak nadciśnienie czy ból głowy jak znane leki. Przykłady można mnożyć. Chcieliśmy się tą wiedzą podzielić z innymi. Stąd właśnie pomysł na książkę. Duża dawka informacji, mnóstwo wskazówek dotyczących koktajli i oczywiście przepisy. Wszystko w jednym miejscu.
Przeglądając Waszą książkę widać, że lubicie namieszać. Co można wrzucić do blendera, by wyczarować koktajl?
M.O.: Mieszamy już od wielu lat (śmiech). Na początku przygody z koktajlami blendowaliśmy głównie owoce. Wychodziły nam bardzo kremowe i słodkie koktajle. Z czasem znudziliśmy się mocno słodkimi smakami. Zaczęliśmy dodawać coraz więcej takich składników jak awokado, ogórek czy cytryna. Nasze koktajle stawały się coraz bardziej zielone.
T.O.: Stawiamy przede wszystkim na świeże produkty sezonowe. Mają najwięcej smaku, aromatu, ale przede wszystkim cennych składników. Poza sezonem korzystamy z zapasów zrobionych latem. Mrozimy jagody, maliny, truskawki, ale też zielone liście. W okresie zimowym "mrożonki" wykorzystujemy do przygotowania pysznego koktajlu np. z owoców jagodowych, które uznawane są za najzdrowsze owoce. W naszej książce pokazujemy jak cieszyć się smakiem lata w środku zimy.
M.O.: Ale wracając do pytania. Co można wrzucić do blendera? Prawie wszystko. Jednak warto zacząć od składników, które smakują nam najbardziej. Na początku przygody z blendowaniem świetnie sprawdzają się słodkie owoce: banan, gruszka czy jabłko. Dzięki nim łatwiej "przemycić" składniki, po które sięgamy zazwyczaj niezbyt chętnie jak np. jarmuż, sałata, brokuły czy natka pietruszki. Polecamy też świeże zioła i przyprawy. Mięta, imbir i kurkuma nadadzą koktajlowi zupełnie nowego smaku. Warto pamiętać o dziko rosnących roślinach takich jak mniszek lekarski, pokrzywa, jagody czy poziomki. Są bardzo zdrowe i można je mieć całkowicie za darmo. Wystarczy wybrać się na spacer.
T.O.: W książce znajduje się lista naszych ulubionych składników i ponad pięćdziesiąt przepisów. Mamy nadzieję, że zainspirują Czytelników do zdrowego blendowania.
Zaczęło się od bloga, potem książka, a co dalej? Jakie są Wasze plany na najbliższe miesiące?
M.O.: Mamy już kilka pomysłów. Jeszcze za wcześnie, aby zdradzać szczegóły. Jedno jest pewne i możemy o tym powiedzieć, że będą to nowe projekty związane ze zdrowiem i zdrowym odżywianiem.
Tworzycie zgrany, koktajlowy team. Czy zdarza się Wam sprzeczać, np. robiąc koktajle?
T.O.: To prawda (śmiech). Taki jak w życiu i w kuchni tworzymy bardzo zgrany zespół. Chociaż każdy z nas ma zupełnie inny temperament i trochę inne preferencje smakowe.
M.O.: Ja najchętniej do każdego koktajlu dodawałabym ananasa, natkę pietruszki i miętę. Tomek nie wyobraża sobie koktajlu bez dużej ilości cytryn i jagód. Przekonujemy się nawzajem, jakie połączenia są najlepsze. Powstają z tego ciekawe smaki. Każdy z nas jest inny. Na szczęście możliwości w przypadku koktajli jest nieskończenie wiele. Tak dużo, jak kubków smakowych.
Co robicie, kiedy nie stoicie w kuchni z blenderem w ręku?
M.O.: Wyciskamy świeże soki (śmiech). Poza blenderem mamy też wyciskarkę. A tak na poważnie to bardzo lubimy podróże. Lubimy poznawać nowe miejsca, a przede wszystkim nowe smaki i produkty.
T.O.: Uwielbiamy Mazury. Spędzamy tutaj większość czasu, szczególnie latem. W wolnych chwilach chętnie odrywamy się od laptopa i jedziemy nad jezioro. Obowiązkowo z naszym mopsem, który uwielbia wodę. To miejsce, w którym łapiemy oddech, a także spisujemy na kartce nowe pomysły. Tak właśnie powstał blog Magdy Surojadek.
M.O.: Od niedawna jestem pełnoetatową blogerką (śmiech). Cały czas rozwijam Surojadka, aby zachęcać innych do zdrowego eksperymentowania. Obecnie nasz blog co miesiąc odwiedza już ponad 100.000 Czytelników. To bardzo motywuje.
T.O.: Od kilku lat zajmuję się marketingiem internetowym i e-commerce. Pomagam firmom budować markę, promować produkty online i docierać do nowych klientów. Oczywiście wspólnie z Magdą pracuję nad blogiem. Trochę od innej strony niż Magda, przez co świetnie się uzupełniamy (śmiech).
Jakie błędy najczęściej popełniamy w trakcie przygotowywania koktajli?
M.O.: Od razu przypomniał mi się ananas, którego kupiłam jakiś czas temu. Suchy jak wiór w środku i "drewniany" w smaku… Dobry koktajl to taki, który smakuje. A to właśnie od składników zależy smak koktajlu. Nawet najlepszy przepis nie pomoże, jeśli użyjesz kiepskiej jakości składników. Owoce powinny być przede wszystkim dojrzałe. To gwarancja tego, że będą soczyste i słodkie, a koktajl pyszny! Oprócz składników równie ważne jest ich dokładne zblendowanie w gładki mus. Nic tak nie zniechęca do picia koktajli, jak pływające w nich kawałki składników. Szczególnie dotyczy to włóknistych i twardych liści jak jarmuż, kapusta, natka pietruszki czy seler naciowy. Składniki powinny być idealnie zblendowane by smakowały jak koktajl, a nie jak zupa z dodatkiem zieleniny (śmiech).
T.O.: Jeśli zaczynasz przygodę z zielonym koktajlami, zacznij od niewielkich ilości zielonych liści, a z czasem przemycaj ich coraz więcej. Dzięki temu twoje kubki smakowe będą miały czas, by poznać i polubić nowe smaki. Warto też pamiętać, że kolejność władania składników do blendera ma znaczenie.
Blender lub mikser z dyskontu – czy to dobry wybór, czy może lepiej zainwestować w markowy sprzęt?
T.O.: Zanim podejmiesz decyzję o zakupie blendera, warto zadać sobie kilka pytań: Jak często chcesz robić koktajle? Jakich składników głównie będziesz używać: miękkich czy również twardych? Czy będziesz robić koktajle na bazie kostek lodu lub zamrożonych produktów? I ile jesteś w stanie wydać na urządzenie.
M.O.: My zaczynaliśmy od zwykłego blendera, który dobrze sprawdzał się w przypadku większości owoców i miękkich warzyw jak ogórek, pomidor, a nawet szpinak. Z czasem do naszych koktajli trafiały produkty, z którymi nasz stary blender nie radził sobie najlepiej. Niektóre składniki były zbyt włókniste lub twarde, przez co nie były dokładnie rozdrabniane.
Kiedy kupiliśmy wysokoobrotowy blender, szybko dostrzegliśmy różnicę w smaku i wyglądzie koktajli. Były idealnie gładkie i kremowe. Smakowały po prostu dużo lepiej.
Dobry blender potrafi też blendować kostki lodu i zamrożone produkty, przez co koktajl zyskuje zupełnie inny smak i jeszcze bardziej kremową konsystencję. Szybkość rozdrabniania ma również znaczenie. Blender wysokoobrotowy jest w stanie przygotować koktajl w 30-40 sekund, a nie 2 minuty.
T.O.: Tak naprawdę każdy blender jest dobry, by zacząć pić koktajle. Z czasem, kiedy zaczniesz dodawać do nich więcej różnych składników, sam zdecydujesz, czy warto kupić lepszy sprzęt, czy nie. Pamiętaj jednak, że najlepszy sprzęt to ten, którego używasz.
Gotowe koktajle i smoothie – sieciówki i sklepy kuszą płynnymi propozycjami, ale czy są tak samo wartościowe, jak domowe wyroby?
M.O.: Kiedy zaczynaliśmy tworzyć bloga, w sklepach nie było tak szerokiej oferty koktajli. Moda na nie sprawiła, że niektórzy postanowili to wykorzystać. Dzisiaj półki uginają się od tzw. zdrowych koktajli. Niestety duża część gotowych smoothie, by smakowała, zawiera dużą ilość cukru, w tym przetworzonego. Proces pasteryzowania sprawia, że gotowe koktajle mogą spędzić na półce sklepowej dłuższy czas, ale oznacza to znacznie niższą zawartość składników odżywczych, w porównaniu do koktajlu zrobionego w domu i wypitego od razu.
T.O.: Kolejną sprawą są składniki. Często koktajl przygotowany jest z przecierów owocowych, a nie całych owoców, co wpływa nie tylko na ich smak. Kiedy widzimy zielony koktajl na półce sklepowej, od razu sprawdzamy etykietę. Często "zielony" jest tylko z nazwy, bo w składzie trudno doszukać się zieleniny lub jest jej bardzo niewiele.
M.O.: Oczywiście są wyjątki. Na rynku można kupić świeże koktajle, jednak ich cena jest znacznie wyższa. Najlepszym sposobem na wysokiej jakości, pełen składników odżywczych koktajl jest zrobienie go samemu w domu. To ty decydujesz, co jest w środku.
Pokaż nam swój koktajl!
A jaki jest Twój ulubiony koktajl? Zblenduj go i sfotografuj, by przesłać nam fotkę wraz z przepisem na adres: dziejesie@wp.pl. Na Wasze przepisy czekamy przez cały weekend! Pamiętajcie o uwzględnieniu w mejlu także imienia i nazwiska oraz adresu, bo najfajniejsze zgłoszenia nagrodzimy książką "Cudowna moc roślinnych koktajli. Blenduj dla zdrowia i urody"! ufundowaną przez Helion SA.
Regulamin konkursu.