Posiłek z kieliszkiem
Picie wina do obiadu jest sposobem na zdrowie. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego we Francji jest o połowę mniej zawałów serca niż w USA? Amerykańscy lekarze znają odpowiedź.
Picie wina do obiadu jest sposobem na zdrowie. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego we Francji jest o połowę mniej zawałów serca niż w USA? Amerykańscy lekarze znają odpowiedź.
Francuzi odżywiają się nieprawidłowo, bo ich dieta jest wysokotłuszczowa. Steki w sosie bearnaise, tłuste sery, desery, creme brulee z żółtek, masła i cukru – takie dania niejednemu odbiłyby się na kondycji. We Francji odnotowuje się jednak o 50 proc. mniej zawałów serca niż w Ameryce. Pięciokrotnie mniejsze jest także prawdopodobieństwo ich wystąpienia.
Pić czy nie pić?
Sekretem jest zwyczaj podawania do niemal każdego popołudniowego posiłku lampki wina. Naukowcy dokładnie zbadali działanie tego alkoholu na organizm. Dzięki temu wiemy, że swoje specyficzne właściwości wino zawdzięcza tzw. przeciwutleniaczom, czyli składnikom, które przeciwdziałają procesom utleniania komórek. Procesy te towarzyszą wielu reakcjom chemicznym zachodzącym w żywych organizmach. W wyniku naturalnego „zużywania się” tkanek powstają wolne rodniki, których nadmierne ilości przyspieszają proces obumierania i starzenia się komórek. Skutkuje to m.in. pogorszeniem kondycji skóry, paznokci czy włosów, a co gorsza – chorobami wieńcowymi i układu krążenia.
Składniki wina przeciwdziałają szkodliwym procesom. Oczywiście organizm sam potrafi się bronić, produkując naturalne przeciwutleniacze. Nie zawsze jednak ich ilość jest wystarczająca, by zachować równowagę.
Bogatym źródłem przeciwutleniaczy są witaminy C i E – zawarte w świeżych owocach i warzywach, a także w winie (szczególnie czerwonym). Dodatkowo, choć przeciwutleniacze zwykle szybko ulegają rozkładowi, te zawarte winie są bardziej trwałe od tych w warzywach i owocach. Z badań wynika, że wypicie dwóch szklanek czerwonego wina dziennie podnosi poziom tych dobroczynnych składników aż o 40 proc.
Zachowaj zdrowie
Oczywiście tolerancja na wino jest różna u każdego człowieka i zależy m.in. od jego kondycji fizycznej. Zdaniem naukowców optymalna dawka dla mężczyzny to właśnie dwa kieliszki dziennie. Dla kobiet, których metabolizm jest wolniejszy, jest to jeden kieliszek.
Udowodniono, że wino pite w umiarkowanych ilościach chroni nie tylko przed chorobami serca, ale też przed nowotworami, a ponadto opóźnia pojawienie się choroby Alzheimera. Nie zapominajmy również, że osoby pijące wino są zazwyczaj szczuplejsze. Dzieje się tak, ponieważ kalorie dostarczane przez alkohol są spalane w pierwszej kolejności, ale organizm nie odkłada ich w formie tkanki tłuszczowej.
W przeciwieństwie do piwa i wódki, które są prawdziwymi bombami kalorycznymi, wino zawiera niewiele węglowodanów. Co więcej – szklaneczka tego alkoholu pozwala obniżyć apetyt i przyspieszyć metabolizm.
Jak pokazują liczne eksperymenty i badania, wino może mieć zbawienny wpływ na wiele dolegliwości. Oczywiście, najważniejszy w tym przypadku jest umiar, dlatego warto wziąć przykład z Francuzów, Włochów i Greków, którzy co prawda wino spożywają bardzo często, ale się nim nie upijają, bo szlachetny trunek mieszają tradycyjnie z wodą (w proporcjach np. 1:2 lub 1:3 na korzyść wody).
Warto też pamiętać o ostrzeżeniach policji: nawet mała ilość alkoholu wypita podczas obiadu może spowodować, że będziesz bardziej senny, a twoja zdolność kierowania się pogorszy.
qk