Czego nie wiedziałeś o zupkach chińskich?
Barszcz, pomidorowa, rosół, a nawet grzybowa albo ogórkowa – czy da się je przygotować w 3 minuty? Oczywiście, że tak. Wystarczy kupić zupkę chińską, zawartość saszetki umieścić w misce, zalać gorącą wodą, przykryć i odczekać 3 minuty. Gotowe. Zupki błyskawiczne są uwielbiane przez studentów i turystów. Dietetycy z kolei przestrzegają przed ich spożywaniem. Chcesz dowiedzieć się więcej na temat tych kontrowersyjnych produktów?
Zupki chińskie – jak powstały?
Pierwowzór zupek chińskich wcale nie powstał w Chinach. Jego twórcą był Momofuku Ando, który urodził się w 1910 roku na Tajwanie. Studiował w Kioto i uważał się za Japończyka. Zakładał, że zupy instant pozwolą na zwalczanie niedoboru żywności, z którym zmagała się Japonia po II wojnie światowej.
Momofuku Ando w 1948 roku założył firmę Nisshin Foods, która 10 lat później zaczęła produkcję zupek błyskawicznych na szerszą skalę. Pierwszym daniem, który wyszedł z tej fabryki była zupka na wzór Ramen drobiowego – typowo chińskiej potrawy – stąd też utarła się nazwa "zupki chińskie". Początkowo był to produkt luksusowy i dosyć drogi, gdyż produkowany na bazie pełnowartościowych produktów. Chicken Ramen wszedł do sprzedaży 25 sierpnia 1958 roku i kosztował 25 jenów.
Z czasem produkcja dań instant przeniosła się do Wietnamu, a konkurencja pojawiła się bardzo szybko. Składniki zaczęto zastępować tańszymi sztucznymi i przetworzonymi zamiennikami. W latach 70-tych XX wieku rozpoczęto też produkcję zupek w styropianowych kubkach – Noodles Cup.
Aktualnie mamy ogromny wybór smaków zupek błyskawicznych, a także szeroką skalę ich ostrości. Tym sposobem każdy znajdzie taką, która będzie mu smakowała. Czy może więc dziwić fakt, że na świecie rocznie sprzedaje się ponad 100 miliardów opakowań tego typu produktów? W samej Polsce kupowanych jest ok. 300 mln zupek w ciągu roku.
Co ciekawe, Momofuku Ando za wynalezienie zupek błyskawicznych dostał liczne odznaczenia, m.in. Order Świętego Skarbu oraz Order Wschodzącego Słońca. Z kolei zupki chińskie według sondażu, który został przeprowadzony w Japonii w 2000 roku, zostały uznane za najważniejszy wynalazek XX wieku! Sam Ando dożył 96 lat, twierdząc, że doczekał takiego wieku, bo całe życie jadał zupki chińskie.
Zupki chińskie – co się w nich znajduje?
Proste pytanie, prawda? W zupkach chińskich znajduje się makaron oraz jedna lub kilka niewielkich saszetek z przyprawami. Niestety, skład tychże elementów nie jest już tak prosty…
Makaron przygotowuje się z mąki pszennej, wody i soli, ale też niestety z fosforanów, sodu, węglanu potasu, tłuszczu palmowego, skrobi, cukru, gumy guar. Okazuje się też, że niektórzy producenci do wytworzenia makaronu wykorzystują TBHQ, czyli tert-butylohydrochinon, który oznaczany jest symbolem E319. Jest to produkt uboczny przemysłu naftowego!
Z kolei w saszetkach z przyprawami znajdziemy dodatki smakowe i tłuszcz, który stanowi esencję naszej zupy. Owszem, będzie tam np. sproszkowana papryka, curry, pieprz, bazylia, kurkuma, zioła prowansalskie czy też chili. Czasami dostaniemy również niewielką saszetkę z suszonymi warzywami, które niestety powstają wskutek błyskawicznego suszenia, więc nie tylko tracą kolor, ale też większość wartości odżywczych. Poza tymi jakże pozytywnymi składnikami, w saszetkach znajdziemy uzależniający i szkodliwy glutaminian sodu, tłuszcz palmowy, barwniki chemiczne, skrobię modyfikowaną, substancje przeciwzbrylające, gumę guar.
Zupki chińskie – co jest w nich najbardziej niebezpieczne?
O dziwo, wcale nie chodzi o te saszetki z nie do końca wiadomym składem. Najbardziej niebezpieczny dla zdrowia człowieka jest makaron.
Ze składników podanych wyżej lub z ich części (w zależności od producenta) tworzona jest wielka pulpa. Z niej formuje się nitki makaronu o długości 30 metrów, które gotuje się, by następnie złożyć w charakterystyczne kostki. Takie kostki dodatkowo są smażone na głębokim tłuszczu i dopiero pakowane. Nie trzeba więc ich później gotować. Wystarczy zalać wrzącą wodą i poczekać aż same napęcznieją i staną się miękkie.
Niestety, taki makaron jest ciężkostrawny. Gdy naturalne produkty są już dawno strawione przez soki żołądkowe, makaron z zupek chińskich ciągle jeszcze nawet nie został przez nie tknięty i zachowuje swoją formę.
Sprawdź również: Postaw na imbir! Jesienią powinien być w każdej kuchni
Jedna zupka chińska ma więcej soli niż paczka chipsów. Jeśli więc będziemy jeść je zbyt często, w połączeniu ze sztucznymi barwnikami, aromatami, konserwantami, spulchniaczami i wzmacniaczami w niej obecnymi, dostarczy nam w gratisie: bóle głowy, alergię, nadciśnienie tętnicze, nadwagę i otyłość, problemy gastryczne, wysoki cholesterol, choroby serca, cukrzycę, trądzik, a nawet zwiększone prawdopodobieństwo depresji i chorób nowotworowych.
Czy zupki chińskie są smaczne? Nawet tak, choć na pewno ich smak nie za bardzo przypomina domowe posiłki. Czy tego typu produkty są zdrowe? Na pewno nie – szczególnie jedzone w dużych ilościach. Czy warto więc je kupować? Są tanie, a raz na jakiś czas nie powinny specjalnie zaszkodzić, jednak spożywajmy zupki chińskie naprawdę sporadycznie, jeśli naprawdę je lubimy. Jeśli jednak możemy się bez nich obejść, lepiej ich nie kupujmy.