Trwa ładowanie...

Joanna Jakubiuk: Ziemniak nie musi być przaśny, pokazałam go na złotej tacy

Joanna Jakubiuk. Autorka książki "Ziemniak". Entuzjastka dobrego, uczciwego jedzenia. Erudytka, optymistka. Kucharka z zamiłowania. Serdecznością obdziela wszystkich wokół, jej pierogi to istny raj dla podniebienia.

Joanna Jakubiuk: Ziemniak nie musi być przaśny, pokazałam go na złotej tacyŹródło: Materiały prasowe
d2trbtn
d2trbtn

Aneta Kuroń, Wirtualna Polska: Joasiu, gotujesz od dawna. Prowadzisz warsztaty kulinarne, jesteś w jury ważnych konkursów kulinarnych w Polsce. Skąd pomysł na książkę właśnie teraz?

Joanna Jakubiuk: Od dawna marzyłam o wydaniu swojej książki kucharskiej, o pierogach, o kuchni podlaskiej, o śledziu… i o ziemniakach. Były nawet kiedyś przymiarki, ale dopiero teraz to marzenie mogło się spełnić. To suma pozytywnych splotów okoliczności, rozmów, spotkań, ale przede wszystkim ludzi których spotkałam na swojej drodze. Mira Klepacka z Food Lab Studio, Magda Mazur z Edipresse Książki i Krzysztof Korolewicz z firmy Europlant. Właśnie ta ludzka konstelacja sprawiła, że "Ziemniak" mógł się pojawić na półkach w księgarniach. Bardzo im za to dziękuję. Mieć pomysł to jedno. To dopiero początek. Napisać to drugie. Do tego trzeba mieć chęci i czas, ale to jeszcze nie wszystko. Ktoś musi uwierzyć i w ciebie i w twoją książkę. Wydawca musi dostrzec potencjał i potrzebę na rynku. I jakby brutalnie to zabrzmiało, Exel też się musi zgadzać i potrzebne są pieniądze. Wszystko się szczęśliwie ułożyło i książka jest!

Dlaczego twoja książka jest inna od publikacji wydanych już na rynku polskim? Czy planujesz serię kolejnych warzyw?
Od bardzo dawno nie było na rynku książki poświęconej tylko ziemniakowi. Nie tylko z przepisami, ale takiej z podziałem na typy, do czego używać poszczególnych typów i jakie wybierać odmiany, z czym go najlepiej łączyć. To wszystko jest w mojej książce. Takie kompendium ziemniaczanej wiedzy. Czas żeby ziemniak wrócił na salony, a nie tak leżał w kąciku, w piwnicy. W książce pokazaliśmy go na pięknej porcelanie i ze złotymi sztućcami. Po królewsku. Bez przaśności. A jeśli chodzi o serię z kolejnymi warzywami, to świetny pomysł! Chciałabym bardzo nad tym popracować! Czas pokaże, czy się uda.

Jaki jest twój ulubiony typ ziemniaka i dlaczego?
Lubię wszystkie typy. Wszystko zależy od tego, co zamierzam robić. Mam za to ulubione odmiany. To Bellarosa z różową skórką i lekko żółtym miąższem, idealna do pieczenia. Ricarda też z różową skórką, ale za to z miąższem niemal śnieżnobiałym idealna do puree. I lekko kremowa Catania do klusek, pączków, a także sałatkowa Anuschka.

To może jeszcze od razu zapytam o to, które ziemniaki polecałabyś do ruskich, kopytek i szarych klusek?
Ja wybrałabym odmiany które przynależą do typu B, czyli odmiany ogólnoużytkowe: Catania, Liliana Nandina, Red Sonia, Elfe, Marabel, Bellarosa, Julinka, Vineta, Agria, Georgina, Red Fantasy, Madeira, Ricarda, Irga, Irys i Lord. Jest z czego wybierać, prawda?

d2trbtn

To teraz może kilka słów o tobie. Każdy, kto cię poznał wie, że jesteś chodzącą serdecznością, a twoje jedzenie jest przede wszystkim smaczne i uczciwe. Skąd bierzesz inspiracje kulinarne? Czy kuchnia kresowa jest twoją bazą i trzonem? Czy bardziej uzupełnieniem swoistego barwnego miszmaszu, który w sobie nosisz?
Inspiracją są zawsze podróże. Nie tylko zagraniczne. Dużo jeżdżę po Polsce na festiwale i turnieje smaków. W każdym zakątku kraju można nadal odkryć wiele perełek.

Zapisuję receptury, rozmawiam z gospodyniami. To kopalnia wiedzy! Dziedzictwo kulinarne, szczególnie to z regionu, z którego pochodzę, od zawsze było dla mnie ważne. Tak, to moja baza i trzon. To nie tylko kuchnia kresowa. Owszem, były lata, kiedy fascynowały mnie kuchnie i smaki świata. Gotowałam orientalnie, kręciłam rolki sushi, prawie do wszystkiego dodawałam mleko kokosowe. Wszystkiego trzeba było spróbować, żeby ze spokojem w sercu wrócić do kuchni regionalnej, tradycyjnej, swojej.

Czy twoja rodzina związana była z gotowaniem? Czy pielęgnowali tradycje kulinarne?
Nie mam w rodzinie zawodowych kucharzy. Ja pierwsza przecieram szlaki. Mama specjalizowała się w cyferkach i tabelkach tata drukował książki. Wychowałam się właściwie przy linotypie i w drukarni, dlatego do dziś lubię zapach papieru i farby drukarskiej. Ale za to od zawsze smacznie się u nas jadło. Babcia i mama świetnie gotują. Zupy mamy to prawdziwy majstersztyk! I nie tylko. Mięsa, kluski, placki i… ciasta! Tradycyjnie, bez kombinacji. Sto procent smaku! Tysiąc procent jakości!

d2trbtn

Co cię najbardziej zaskoczyło w tradycjach kulinarnych twoich rodzinnych okolic?
Sporo tradycyjnych receptur i smaków z Podlasia już poznałam. Zapisuję je. Zbieram i kataloguję. Czasem wydaje mi się że już wszystko poznałam i wtedy… pojawia się coś nowego! Takim źródłem poznania nowych smaków, produktów, wytwórców są zawsze konkursy Nasze Kulinarne Dziedzictwo. Takim moim ostatnim odkryciem były zaguby. To pierogi z ziemniakami, więc przepis na nie znalazł się oczywiście w książce.

Jakie masz plany na najbliższy czas? Czy będzie można spotkać cię na warsztatach kulinarnych przed Świętami?
Mój kalendarz do końca roku jest szczelnie wypełniony spotkaniami. Wszystko kręci się oczywiście wokół jedzenia, książki, pierogów i ziemniaków. W planach mam jeszcze kilka warsztatów kulinarnych w Warszawie w Food Lab Studio Grzegorza Łapanowskiego i kilka w białostockim Studio Kulinarnym ATUTY. Zapraszam serdecznie. Będzie nie tylko o ziemniaku.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2trbtn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2trbtn
Więcej tematów