Czym słodzona jest cola zero
Czy wyeliminowanie cukru ze składu napojów gazowanych powoduje, że można się nimi raczyć bez żadnych ograniczeń? Niestety nie. Słodkie zamienniki sacharozy okazują się często równie dużym zagrożeniem dla naszego zdrowia, o czym warto pamiętać sięgając po tego typu produkty.
Jak twierdzi producent coli zero, napój stanowi "odpowiedź na trend kreatywnego i niebanalnego podejścia do własnej diety" i jest przeznaczony dla tych, którzy poszukują alternatywy w postaci napitku nie zawierającego kalorii.
Największą zaletą tego typu wyrobów jest brak w składzie cukru, którego szkodliwe działanie nie podlega żadnym wątpliwościom. Długo można wyliczać konsekwencje wynikające z nadmiernego spożywania sacharozy, znacząco zwiększającej ryzyko otyłości, próchnicy i przewlekłych chorób cywilizacyjnych: cukrzycy, schorzeń sercowo-naczyniowych czy nowotworów.
W puszce tradycyjnej coli kryje się blisko pięć łyżeczek cukru. W napoju typu "zero" zastępuje go mieszanka syntetycznych substancji słodzących. Co warto o nich wiedzieć?
Zobacz też: Czym zastąpić cukier w diecie
Od aspartamu po acesulfam
W składzie coli cero znajdziemy m.in. aspartam. Ten organiczny związek chemiczny został trochę przypadkowo odkryty w 1965 r. przez amerykańskiego chemika Jamesa M. Schlattera, pracującego w firmie farmaceutycznej G.D. Searle & Company. Obecnie jest jednym z najpowszechniej wykorzystywanych zamienników cukru, 180 razy bardziej od niego słodkim, o niemal zerowej kaloryczności.
Spożycie aspartamu nie wpływa na wytwarzanie insuliny, dlatego substancja może być stosowana przez diabetyków. W przeciwieństwie do innych sztucznych słodzików nie daje metalicznego posmaku. Jego trwałość wzrasta w rozworach wodnych, dlatego chętnie bywa wykorzystywany w napojach gazowanych.
Jednak nadmierne spożycie produktów wzbogaconych aspartamem nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie. Według niektórych badaczy związek może osłabiać układ odpornościowy, a także powodować bóle i zwroty głowy, bezsenność, napady padaczkowe, stany podniecenia, frustracji, depresji i ogólnego zaburzenia nastroju. Pojawiają się też opinie, że nadużywanie aspartamu może wywołać lub zaostrzyć przebieg choroby Parkinsona czy Alzheimera.
Cola zero jest też dosładzana acesulfamem-K, pochodną kwasu octowego – związkiem 200-krotnie słodszym od cukru. W większych stężeniach pozostawia on gorzki i metaliczny posmak, z tego względu stosuje się go w mieszance z innymi środkami słodzącymi.
Acesulfam-K nie jest metabolizowany w organizmie człowieka i ulega wydaleniu z moczem. Jednak spożywany w nadmiernych ilościach też może negatywnie działać na organizm powodując uszkodzenia chromosomów, co w następstwie prowadzi do zmian genetycznych.
Cyklaminian sodu – szkodliwy czy nie?
Wśród syntetycznych słodzików w coli zero za najbezpieczniejszy uchodzi cyklaminian sodu (E 952), przypadkowo odkryty już w latach 30. XX wieku. W wydanym kilka lat temu oświadczeniu Polskie Towarzystwo Badań nad Otyłością i Polskie Towarzystwo Diabetologiczne rekomendowały zastępowanie nim sacharozy przez osoby z rozpoznaniem nadwagi i otyłości, a szczególnie w sytuacji występowania zaburzeń gospodarki węglowodanowej (nieprawidłowej glikemii na czczo, nietolerancji glukozy i cukrzycy typu 2).
Jednak warto też wiedzieć, że cyklaminian sodu jest substancją zakazaną w Stanach Zjednoczonych. To efekt badań z lat 60., sugerujących, że w dużych dawkach związek może zwiększać ryzyko nowotworu pęcherza moczowego, obniżać płodność, uszkadzać wątrobę i powodować zmiany w komórkach. Jednak przeprowadzane później eksperymenty nie potwierdziły tych tez.
Naukowcy zaobserwowali jednak inną prawidłowość dotyczącą słodzików zawartych w coli zero. Osoby sięgające po niskokaloryczne napoje mają wrażenie, że dzięki temu mogą pozwolić sobie na dodatkową przekąskę lub większą porcję smakołyku, co zwykle odbija się później na ich wadze. Poza tym sztuczne substancje słodzące "oszukują" ośrodek w mózgu sterujący uczuciem głodu, powodując niekiedy skoki poziomu insuliny i pobudzenie apetytu. Efekty nietrudno przewidzieć.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl