Czas przeprosić się z brokułem. Ma tyle białka co filiżanka ryżu i znacznie mniej kalorii
Zarzuty były różne: że niesmaczny, że zapach specyficzny, że ciężkostrawny. Tymczasem brokuł jedzony regularnie pomoże zachować młodość, wyreguluje przemianę materii i poprawi wygląd skóry.
Po pierwsze, brokuły mają mnóstwo składników odżywczych. Jak informuje portal Food.news, zawierają tyle samo białka co filiżanka ryżu i ponad połowę mniej kalorii. Doładują dawkę witaminy C, która zwiększa odporność i chroni przez wolnymi rodnikami; witaminy K, odpowiedzialnej m.in. za prawidłową krzepliwość krwi oraz witaminy A (poprawia wygląd skóry). Poza tym zawierają kwas foliowy, szczególnie ważny dla kobiet w ciąży, oraz błonnik, który hamuje uczucie głodu i poprawia metabolizm.
I to wszystko sprawia, że brokuły mogą pomóc w leczeniu chorób wynikających z niedoboru składników odżywczych, m.in.: suchości oka, spowodowanej brakiem witaminy A, szkorbutu niemowlęcego (brak witaminy C) czy niedokrwistości (niedobory kwasu foliowego). Według badań, na które powołuje się portal Foods.news, u osób, które jadły 200 g brokułów codziennie przez tydzień, podniósł się też poziom luteiny i witaminy E.
Odtrutka na fast-foody
A lista zalet jest jeszcze dłuższa. Brokuły zawierają też tzw. wtórne metabolity, które poprawiają oczyszczanie organizmu i chronią przez stresem oksydacyjnym. Jedzone regularnie, potrafią oczyszczać organizm z chemii, którą karmimy się na przykład jedząc fast-foody. Brokuły pomagają nawet w zwalczaniu bakterii Helicobacter pylori, która wywołuje wrzody, zapalenie, a w skrajnej wersji nowotwór żołądka.
A jak jeść brokuły, żeby wycisnąć z nich jak najwięcej? Najlepiej na świeżo. Jeśli warzywo jest lekko żółte i podwiędłe, nie dostarczy już takiej samej dawki witamin i składników odżywczych, podobnie po zamrożeniu. Dobrze za to ugotować brokuły na parze, to im nie zaszkodzi.