Trwa ładowanie...

Zero waste – jak gotować, by nie marnować

Jedno z najmodniejszych haseł ostatnich miesięcy. "Zero waste" to styl życia bez odpadów, z korzyścią dla zdrowia, środowiska i portfela. W kraju, w którym co roku do śmietnika trafia 9 milionów ton różnych produktów spożywczych, wyzwanie na pewno nie jest łatwe. Na pewno jednak warto je podjąć.

Zero waste – jak gotować, by nie marnowaćŹródło: iStock.com
d3f4i6c
d3f4i6c

Termin "zero waste" ("zero śmieci") stworzył w latach 70. XX wieku amerykański chemik Paul Palmer, który w kalifornijskim Oakland założył firmę zbierającą nadmiar chemikaliów wykorzystywanych w przemyśle i sprzedającą je za pół ceny detalicznym klientom. Naukowiec utworzył również Instytut Zero Waste, promujący koncepcję projektowania produktów, według której mogą być one wykorzystywane wielokrotnie, bez konieczności ich wyrzucania.

Z czasem idea Palmera rozszerzyła się na inne sfery życia i stała się przesłaniem nowego ruchu konsumenckiego, szczególnie aktywnego w ostatnich latach. Jego przesłanie to pięć haseł na literę "r": refuse (odmawiaj), reduce (ograniczaj), reuse (używaj ponownie), recycle (segreguj i przetwarzaj) oraz rot (kompostuj).

Marnotrawstwu jedzenia mówimy: nie!

"Zero waste" dotyczy też żywności, czemu trudno się dziwić, skoro we współczesnym świecie skala jej marnotrawstwa przybrała przerażające rozmiary. Ze specjalistycznych raportów wynika, że wyrzucamy na śmietnik prawie jedną trzecią wyprodukowanych produktów spożywczych – rocznie blisko 1,3 mld ton. Oznacza to nie tylko marnowanie zasobów (wody, energii, nakładu pracy, pieniędzy), ale również degradację środowiska, odpady gnijące na wysypiskach wytwarzają ogromne ilości dwutlenku węgla, co przekłada się na niekorzystne zmiany klimatyczne.

Zobacz też: Tradycyjnie Pyszny karp z aromatem kokosowym

Pojawiają się też uzasadnione wątpliwości natury etycznej – wyrzucamy jedzenie, gdy jednocześnie blisko miliard ludzi na świecie jest niedożywionych lub źle odżywionych.

d3f4i6c

Polacy też mają w tej kwestii sporo na sumieniu. W naszym kraju do śmietników trafia każdego roku blisko 9 milionów ton różnych produktów spożywczych. Z badań przeprowadzonych przez Millward Brown na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że najczęściej wyrzucamy pieczywo (przyznało się do tego 49 proc. badanych), wędlinę (45 proc.) oraz warzywa (37 proc.) i owoce (46 proc.). Pytani o przyczyny, wskazujemy najczęściej przegapienie terminu przydatności do spożycia oraz zbyt duże zakupy.

Mrożenie – sposób na przedłużenie świeżości

Kuszeni promocjami, kupujemy więcej, niż jesteśmy w stanie zjeść. Dlatego zwolennicy idei "zero waste" zachęcają, by przed wyjściem na zakupy dokładnie przemyśleć, czego tak naprawdę potrzebujemy. Warto zajrzeć do lodówki i szafek – może uda nam się przyrządzić posiłki z produktów, które tam znajdziemy?

Dobrze jest zaplanować jadłospis na kilka najbliższych dni, przygotować listę niezbędnych składników i trzymać się jej podczas przemierzania sklepowych alejek. Dzięki temu będziemy mieć kontrolę nad odpowiednim odżywianiem, zapasem żywności oraz wydatkami.

Jednak w zasadzie "zero waste" najważniejsze jest powstrzymanie wyrzucania produktów spożywczych. Jak tego uniknąć? Jednym z najwygodniejszych i najzdrowszych sposobów przedłużania świeżości produktu jest mrożenie. Wystarczy tylko pamiętać o przestrzeganiu prostych zasad: nigdy nie należy zamrażać ciepłych potraw, produkty muszą znajdować się w szczelnym opakowaniu i dobrze je podzielić na porcje, dzięki czemu rozmrażamy jednorazowo tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść.

d3f4i6c

Zwiędłe warzywa? Jest na to sposób

Jednym z najczęściej marnowanych artykułów spożywczych jest pieczywo – blisko 50 proc. wyrzucanej przez Polaków żywności to właśnie chleb i inne tego typu przysmaki. Tymczasem nawet czerstwe produkty piekarnicze, o ile nie widać na nich śladów pleśni, mogą stać się bazą pysznych potraw. Sprawdzą się np. jako spód do rozmaitych ciast (choćby sernika), surowiec do przygotowania bułki tartej, a nawet zagęstnik pożywnego koktajlu (suchą chałkę wystarczy namoczyć w mleku).

Wielkim błędem jest wyrzucanie pieczonego mięsa lub plasterków wędlin. Można je dodać do omletu lub domowej pizzy. Takie przysmaki, zalane jajeczno-śmietanową masą, będą też świetnym wypełnieniem quiche, czyli wytrawnej tarty. Można je też zmielić i wykorzystać jako farsz do pierogów czy pasztecików. Pokrojone w kostkę mięsa czy wędliny możemy dodać do sałatek, ale również fasolki po bretońsku albo lecza.

Do śmietników często trafiają również warzywa, które straciły świeżość, ale wciąż nadają się do jedzenia. A przecież łatwo je "reanimować". Sałata odzyska kruchość, gdy włożymy ją na kwadrans do wody z dodatkiem łyżeczki mąki ziemniaczanej. Można ją też zanurzyć na chwilę w gorącej, posłodzonej wodzie (łyżka cukru na litr wody), osuszyć, a następnie skropić sokiem z cytryny.

d3f4i6c

Przywiędła i pomarszczona marchewka, jeśli nie ma wyraźnych śladów zepsucia czy zapleśnienia, będzie smacznym dodatkiem do potraw, gdy włożymy ją do naczynia z zimną, wręcz lodowatą wodą i pozostawimy na kilka godzin (nawet na całą noc). Z dużym prawdopodobieństwem po wyjęciu będzie znów chrupiąca.

Ogórkowi przywrócimy jędrność, gdy umieścimy go na godzinę w naczyniu z zimną wodą, do której możemy dorzucić trochę kostek lodu oraz dolać ocet winny (3 łyżki na litr wody). Natomiast przywiędła natka pietruszki odzyska wigor po kąpieli w letniej wodzie.

Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3f4i6c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3f4i6c
Więcej tematów