Weganka zbyt irytująca, by być obywatelką Szwajcarii
Czy można odmówić komuś obywatelstwa dlatego, że działa w obronie praw zwierząt? Najwyraźniej to możliwe, Jeśli jest przy tym tak irytująca.
Nancy Holten, weganka, z pochodzenia Dunka, od 8. roku życia mieszka w Szwajcarii. Ma 43 lata, dwójkę dzieci, które urodziły się w Szwajcarii i mają tutejsze obywatelstwo, mówi też biegle po niemiecku – w języku kantonu, w którym mieszka. A jednak obywatelstwo dostała dopiero za drugim podejściem. Musiała wcześniej wygrać o nie sprawę. Wcześniej na jej naturalizację nie zgadzali się... sąsiedzi.
Nancy Holten jest bowiem znaną w okolicy obrończynią praw zwierząt, a do praw tych zalicza wolność prosiaków od brania udziału w wyścigach i oraz wolność krów od noszenia dzwonków na szyi. W tej ostatniej sprawie prowadziła nawet fanpage na Facebooku. Kiedy indziej sprzeciwiała się kościelnym dzwonom, uważając je zapewne za naruszające neutralność światopoglądową.
ZOBACZ TEŻ: Wyszkoni została weganką przez zły sen? "Śniły mi się konie, których się boję"
Co ciekawe, Szwajcarzy często mają coś do powiedzenia, jeśli chodzi o przyjmowanie do swojej wspólnoty nowych obywateli. W tym wypadku nie byli szczególnie życzliwi dla Nancy: uważali ją, jak podały lokalne media, za zbyt irytującą, by poprzeć jej wniosek o naturalizację. W 2015 roku przeciw przyjęciu jej do wspólnoty głosowało ponad 140 z 200 biorących udział w głosowaniu mieszkańców. W końcu Holten odwołała się od decyzji do władz kantonu Aargau, które uznały, że jednak "bycie gadatliwą" to niewystarczająca podstawa do odmawiania komuś obywatelstwa.
Nie jesteśmy przekonani, czy rzeczywiście nie jest, dobrze jednak, że szwajcarska praworządność trzyma się dobrze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl