Poznajcie ich historie
Co łączy koniak, tartę tatin, sos Worcestershire i płatki śniadaniowe? Nie tylko popularność i uwielbienie tysięcy konsumentów. Każdy z tych produktów powstał trochę przypadkowo, w wyniku różnych, czasami zabawnych zbiegów okoliczności.
Płatki śniadaniowe
Ulubiony śniadaniowy przysmak dzieci i dorosłych narodził się w… sanatorium, a dokładnie w Battle Creek Sanitarium, którego szefem był John Harvey Kellogg. Wraz z bratem Willemem próbował on zmieniać żywieniowe nawyki pacjentów, przyzwyczajonych do mięsa i jajek. Pewnego dnia kucharz rozgotował pszenicę, jednak oszczędny Kellogg nie chciał wyrzucać powstałej papki. Rozwałkowano ją i pozostawiono do wyschnięcia, ale w międzyczasie pojawiły się grudki, które po wysuszeniu prezentowały się na tyle smakowicie, że podano je kuracjuszom. Wszystkim bardzo smakowały. Od tego czasu bracia Kellogg zaczęli eksperymentować z ziarnami różnych zbóż, a w 1896 r. uzyskali patent na produkcję płatków kukurydzianych, które okazały się rynkowym hitem.
Koniak
Często nazywany bywa „królem alkoholi, a jego historia nierozerwalnie wiąże się z małym miasteczkiem w zachodniej Francji, któremu trunek zawdzięcza nazwę – Cognac. Na początku XVII wieku miejscowy rolnik odkrył, podobno całkowicie przypadkowo, że destylowane wino zmienia się w dużo mocniejszy, szlachetny w smaku napój i poczęstował nim sąsiadów. Niedługo później w okolicach Cognac powstała pierwsza gorzelnia, których w następnych dziesięcioleciach zaczęło masowo przybywać. Wiele z nich działa do dzisiaj, stosując niemal niezmienioną technologię produkcji trunku. Jego nazwa jest zastrzeżona i mogą się nią posługiwać tylko zakłady z regionu Cognac, choć zbliżone walory smakowe mają często napoje wytwarzane w innych częściach świata, ukrywające się pod etykietą brandy czy swojskiego winiaku.
Tarta tatin
Pyszna „odwrócona” tarta z jabłkami, podawana zwykle z gałką lodów, to dziś klasyka francuskiej kuchni. Trudno jednak uwierzyć, że smakołyk powstał przypadkowo. Za jego autorkę uchodzi Stéphanie Tatin, która na przełomie XIX i XX wieku wspólnie z siostrą prowadziła hotel i istniejącą do dziś restaurację w Lamotte-Beuvron. Pewnego dnia kobieta planowała upiec zwykłe ciasto z jabłkami, ale zaaferowana dużą liczbą gości włożyła do pieca same owoce. Starając się naprawić błąd, w ostatniej chwili przykryła je ciastem i tak powstała słynna „odwrócona tarta”. Według innej wersji Tatin nie dopilnowała jabłek smażonych na szarlotkę i przypaliła je. By ratować deser, przykryła owoce ciastem i wstawiła do pieca. Tarta szybko stała się popisowym daniem hotelu Tatin, a przepis rozpowszechnił jeden z jego gości – Louis Vaudable, właściciel paryskiej restauracji Maxim’s.
Lody na patyku
Dziś w każdym dużym i małym sklepie stoją lodówki wypełnione tymi zmrożonymi przysmakami, dodającymi ochłody w upalnie dni. Trudno uwierzyć, że lody na patyku to dzieło przypadku. Był rok 1905 r., gdy 11-letni wówczas mieszkaniec San Francisco, Frank Epperson zostawił na noc na ganku szklankę z wodą sodową i patyczkiem do mieszania. Choć działo się to w Kalifornii, noc była zimna i następnego ranka chłopak odkrył, że napój zmienił się w kawałek lodu, a zatopione w nim drewienko umożliwia trzymanie i lizanie. 18 lat później Epperson opatentował lody na patyku i nazwał je „Popsicle”, ale wkrótce potem sprzedał prawa do ich produkcji firmie New York’s Lowe Company, która zarobiła majątek na sprzedaży mrożonych smakołyków.
Sos Worcestershire
To jedna z najbardziej uniwersalnych przypraw, od dziesiątek lat sporządzana według tradycyjnej receptury m.in. z octu słodowego i winnego, tamaryndowca i koncentratu powstałego w wyniku fermentacji anchois. Poprawia smak potraw z wołowiny, popularnej sałatki cezar, a także koktajlu „krwawa Mary”. Sos Worcestershire, niemal od 200 lat produkowany przez firmę Lea & Perrins z angielskiego miasta Worcester. Jej nazwa pochodzi od nazwisk dwójki aptekarzy, którzy próbowali odtworzyć dla klientki recepturę mikstury przywiezionej z Indii. Bezskutecznie, dlatego sporządzoną mieszkankę umieszczono w beczce i zamknięto w piwnicy. Przypomniano sobie o niej dopiero po kilku latach. Okazało się, że powstał sos o bardzo interesującym smaku. W 1838 r. na rynku pojawił się „Lea & Perrins Worcestershire Sauce”.
Brownie
Bez tego zakalcowatego ciasta przyrządzanego z gorzkiej czekolady, jajek, cukru, masła i niewielkiej ilości mąki trudno sobie wyobrazić amerykańską kuchnię, wszak jedną z ulubionych lunchowych przekąsek mieszkańców USA jest kawałek brownie popity kawą. Pierwszy opublikowany przepis na ten smakołyk pochodzi z 1904 r., ale narodził się przynajmniej kilkanaście lat wcześniej. Całkowicie przypadkowo. Mildred Schrumpf, bibliotekarka z Maine była tak przejęta przygotowaniami do urządzanego przez siebie przyjęcia, że zapomniała dodać do ciasta czekoladowego proszku do pieczenia. Niewyrośnięty wypiek postanowiła zaserwować gościom, którzy się nim zachwycili. Pomysł szybko zaczęły kopiować inne gospodynie domowe, a także cukiernicy.
Naleśniki crepes Suzette
„Jeden kęs przekształciłby kanibala w cywilizowanego dżentelmena” – tak angielski król Edward VII, wielki miłośnik tego specjału, zachwalał płonące naleśniki w maślano-pomarańczowym sosie zwieńczonym pomarańczowym likierem. W 1895 r., na sześć lat przed wstąpieniem na tron, arystokrata odwiedził Monte Carlo i po obiedzie w tamtejszym Hotel de Paris zażyczył sobie na deser naleśniki. Przygotowywał je pomocnik kucharza, późniejszy wybitny szef kuchni Henri Charpentier. Ku jego rozpaczy sos, którego składnikiem był m.in. likier Grand Marnier zapalił się. Młodzieniec załamał się, że będzie musiał zaczynać przyrządzanie deseru od nowa. Wcześniej postanowił jednak spróbować płonących naleśników. „Pomyślałem, że jest to najrozkoszniejsza melodia słodyczy, jaką kiedykolwiek smakowałem” – napisał po latach w autobiografii. Danie zaserwował też dostojnym gościom. Wszyscy byli zachwyceni.