Ryby z Bałtyku. Jeść czy nie jeść?
Dorsz, śledź, szprot czy flądra są nie tylko smacznym produktem kulinarnym, ale również bogatym źródłem cennych dla naszego organizmu składników odżywczych. Jednak nie brakuje opinii, że po bałtyckie ryby należy sięgać z umiarem – ekolodzy twierdzą, że niektóre gatunki są zagrożone wyginięciem, naukowcy ostrzegają zaś przed zanieczyszczeniem szkodliwymi substancjami. Gdzie leży prawda?
Morze Bałtyckie od wieków dostarcza pożywienia mieszkańcom krajów położonych w jego basenie. Jeszcze na przełomie lat 70. i 80. XX wieku wyławiano z niego rocznie blisko milion ton ryb, przede wszystkim śledzi, szprotów i dorszy. Dziś te statystyki są o połowę mniejsze, co wynika z różnych przyczyn, przede wszystkim nadmiernej eksploatacji łowisk, negatywnych skutków postępujących zmian klimatu oraz rosnącego zanieczyszczenia morza – każdego roku około 250 rzek odprowadza do akwenu ogromne ilości odpadów przemysłowych i komunalnych.
Obecnie wśród gatunków poławianych w Bałtyku na skalę przemysłową nadal dominuje szprot, dorsz i śledź, ale do rybackich sieci często trafia również łosoś, flądra, gładzica, turbot czy węgorz. Zdarzają się również przybysze z sąsiedniego Morza Północnego: makrele i sardele. Po które warto sięgać, a z których lepiej zrezygnować?
Bałtyckie ryby – co w nich siedzi
Statystyczny Polak spożywa rocznie około 12 kilogramów ryb, czyli o 8 kg mniej niż wynosi średnia światowa. Na pewno w tej rywalizacji warto gonić liderów, ponieważ trudno znaleźć produkt o większych wartościach odżywczych.
Nie łącz ryb z tymi produktami
Ryby, zwłaszcza morskie, czyli także bałtyckie, są bardzo bogatym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, które m.in. obniżają poziom trójglicerydów i "złego" cholesterolu LDL (co zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia), wzmacniają odporność organizmu, zapewniają prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, a także świetnie wpływają na samopoczucie.
W te cenne związki szczególnie bogaty jest śledź – już 50 g mięsa tej ryby zaspokaja dzienne zapotrzebowanie organizmu na nienasycone kwasy tłuszczowe. Dostarcza również dużej dawki pełnowartościowego i łatwo przyswajalnego białka, potasu, fosforu, selenu, jodu oraz licznych witamin, zwłaszcza D3, B6 i B12.
Za bardzo zdrową rybę uznaje się także dorsza.100 g jego mięsa pokrywa niemal połowę naszego dziennego zapotrzebowania na białko oraz dostarcza 100 proc. cennego selenu, który stymuluje system odpornościowy. Jest bardzo bogate w jod, niezbędny do prawidłowej pracy tarczycy, a także nienasycone kwasy tłuszczowe.
Inny bałtycki przysmak, szprot to również skarbnica wysokiej jakości białka, nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz witaminy D3 i B12. Dużo prozdrowotnych walorów wykazuje też popularna w nadmorskich smażalniach flądra, wyróżniająca się szczególnie wysoką zawartością selenu i fosforu.
Dlaczego zatem niektórzy zalecają ograniczenie spożywania bałtyckich ryb?
Zanieczyszczone morze, ryby z dioksynami
Bałtyk jest dziś uznawany za jedno z najbardziej zanieczyszczonych mórz świata. Nic dziwnego, że szkodliwe dioksyny, bifenyle, pestycydy czy furany znajdziemy także tutejszych rybach, zwłaszcza ich tkance tłuszczowej. Największe stężenie niebezpiecznych substancji odnotowuje się w łososiach bałtyckich (szczególnie dużych osobnikach, o długości przekraczającej 60 cm) oraz śledziach (dłuższych niż 20 cm). Dlatego Kodeks Żywnościowy FAO/WHO zaleca, by tygodniowo nie spożywać więcej niż 105 g łososia bałtyckiego i 400 g śledzia bałtyckiego.
Zobacz też:
Lepiej unikać również spożywania wątróbki i ikry ryb wyławianych z Bałtyku, ponieważ właśnie tam kumuluje się szczególnie dużo szkodliwych związków. Umiar warto zachować też w spożywaniu gatunków przydennych (np. flądry), bo z niektórych badań wynika, że ich nadmiar w diecie, zwłaszcza dzieci, może sprzyjać rozwojowi chorób neurologicznych oraz nowotworów.
Eksperci z WHO nie widzą natomiast przeciwwskazań do sięgania po dorsza, jednak w tym wypadku bardziej sceptyczne są organizacje ekologiczne. "Dorsz w Morzu Bałtyckim znajduje się obecnie w krytycznym stanie, a rekomendacje naukowców jednoznacznie wskazują, że niezbędne jest całkowite zatrzymanie połowów na tym stadzie, aby odtworzyć jego populację w przyszłości" – czytamy na stronie WWF. Zgodnie z decyzją Unii Europejskiej połów tej ryby w Bałtyku został w tym roku mocno ograniczony.
"Jeśli już musisz kupić dorsza, wybieraj wyłącznie ryby, które mają co najmniej 45-50 cm. W żadnym przypadku nie kupuj dorsza mniejszego niż 38 cm. Nie kupuj filetów z dorsza krótszych niż 30 cm, ponieważ mniejsze okazy nie miały jeszcze szans, aby wydać na świat potomstwo" – apelują ekolodzy.