Jedzmy wolniej i lepiej
W czasach, które wymuszają na nas życie w ciągłym pośpiechu, warto zastanowić się nad tym, czy czasem trochę nie zwolnić. Jedzenie "na szybko" w przydrożnych barach powoduje, że tracimy całą radość związaną z posiłkiem. Warto może zwrócić uwagę na powstały we Włoszech Slow Food Movement, czyli Ruch Spokojnego Jedzenia.
W czasach, które wymuszają na nas życie w ciągłym pośpiechu, warto zastanowić się nad tym, czy czasem trochę nie zwolnić. Jedzenie „na szybko" w przydrożnych barach powoduje, że tracimy całą radość związaną z posiłkiem. Warto może zwrócić uwagę na powstały we Włoszech Slow Food Movement, czyli Ruch Spokojnego Jedzenia.
Carlo Petrini, były dziennikarz kulinarny, jest uważany za twórcę tego ruchu, który powstał w latach 80. w opozycji wobec rosnącej presji ze strony fast foodów. Slow Food Movement za swoje zadanie uważa ocalenie regionalnych kuchni, utrzymanie produkcji lokalnych, naturalnych produktów, walkę o ochronę środowiska oraz promocję zdrowego stylu życia.
Każdy posiłek wyjątkowy
Petrini w 1996 roku stworzył w Turynie tzw. Salone del Gusto, czyli jedne z największych targów zdrowej żywności. Obecnie odbywają się one co dwa lata i gromadzą blisko 180 tys. ludzi z całego świata. Są one niejako oknem wystawowym dla ruchu Slow Food.
Targom towarzyszy konferencja, w której biorą udział farmerzy z całego świata. Główne tematy dotyczą sposobów powstrzymania rosnącej homogenizacji produkcji, globalizacji i zagrożeń związanych z ochroną środowiska.
Petrini, jako głęboko lewicowy ideowiec, w swoich wypowiedziach podkreśla, że zależy mu na wywołaniu, jak sam to określa, rewolucji nie tylko wśród producentów, ale też konsumentów.
Jako przywódca ruchu przekonuje, że w ciągu ostatnich 50 lat żywność straciła swoją wartość, i należy wrócić do stanu, kiedy ludzie uważali swój posiłek za coś, co należy spożywać z odpowiednim namaszczeniem i szacunkiem.
Przeciw fetyszyzacji
W ulotkach wydawanych przez Slow Food możemy się dowiedzieć, że marnotrawstwo jest cechą charakterystyczną społeczeństwa konsumpcyjnego. W krajach takich jak Anglia wyrzuca się dziennie blisko 10 tys. ton żywności. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji jest mniejsza, ale wysokogatunkowa, produkcja.
Ponadto powinniśmy ograniczyć spożycie mięsa i ryb, których produkcja i połów mają największy wpływ na środowisko naturalne. Petrini uważa, że możemy tego dokonać dzięki zmianie nawyków żywieniowych.
Włoch i jego protagoniści uważają, że należy walczyć z fetyszyzacją żywności, powodującej sytuację, w której jesteśmy zalewani, przez wszystkie media, przepisami i programami kulinarnymi. Na rynku artykułów żywnościowych potrzebny jest powrót do normalizacji, bez hipermarketów i produktów modyfikowanych genetycznie.
Aktywiści ruchu starają się zaprezentować swoją wizję, w której wszyscy będą kupować potrzebne artykuły na małych, lokalnych rynkach, zaopatrywanych przez miejscowych farmerów. Zamierzają to osiągnąć poprzez edukację dzieci, które między innymi zachęcane są do tworzenia szkolnych ogródków.
Spokojnie, czyli zdrowiej i milej
Slow Food Movement stara się także odwieść nas od wizyt w fast foodach, proponując w zamian możliwość zjedzenia spokojnego i zdrowego posiłku w miłym sąsiedzkim otoczeniu. Ma to być jeden z podstawowych elementów prowadzenia zdrowego trybu życia, i zmian w naszej mentalności.
Ruch obecnie posiada około 83 tys. członków i prowadzi działalność na skalę globalną. Jego biura znajdują się w USA, Szwajcarii, Francji, Niemczech, Japonii i Wielkiej Brytanii. W 2004 roku z jego inicjatywy otworzono Uniwersytet Nauk Gastronomicznych, którego zadaniem jest promocja zdrowej żywności i odpowiedniego odżywiania się.
Artur Olejniczak
fot. Jupiterimages