Tę popularną dolegliwość wyleczysz ginem z tonikiem. Aż chce się ją mieć
Jeśli kiedykolwiek złe samopoczucie powstrzymało cię przed wypiciem miareczki albo dwóch napoju wyskokowego, możesz od tej pory dać sobie z góry rozgrzeszenie. Okazuje się, że odrobinka albo dwie ginu może mieć całkiem dobre skutki przy katarze albo astmie.
Gin z tonikiem to czarny koń domowych barmanów, zwłaszcza tych leniwych. Nalewając do wypełnionej lodem szklanki miarkę jałowcówki i do smaku (byle nie za dużo) goryczkowej "oranżady" osiągamy drink o smaku złożonym niewspółmiernie do nakładów wysiłku. Jeśli do gotowej kompozycji dodamy jeszcze plasterek cytryny, gorzko-słodko-ziołowy aromatyczny bukiet przełamiemy nutą kwasowości. Koktajl ten należy pić tylko w dwóch okolicznościach: kiedy cieszymy się życiem albo kiedy trochę radości w życiu nam brakuje.
ZOBACZ TEŻ: Nietypowe zastosowania wódki
Ze względu na swoją wprost niesamowitą moc gaszenia pragnienia, gin z tonikiem uważany jest za idealną kompozycję na lato. Jednak z badań (cóż byśmy zrobili bez pomocnej dłoni tych mitycznych naukowców!) wynika, że okres stosowania ginztonikoterapii należy rozciągnąć o co najmniej kilka miesięcy.
Brytyjskie stowarzyszenie zajmujące się problemami osób chorych na astmę przyczyniło się do odkrycia, że tylko niektóre alkohole przyczyniają się do pogłębienia się objawów zarówno tej choroby układu oddechowego, jak i zwykłego kataru siennego. Za pogorszenie stanu chorych odpowiadają bowiem dwa główne czynniki: siarczyny (te, przed którymi zobowiązani są w Unii Europejskiej ostrzegać producenci wina) oraz histamina. Spotykane są one zazwyczaj w ciemnych alkoholach pochodzących bezpośrednio z fermentacji (jak wino i piwo) lub starzonych (jak whisky czy koniak). Co zaś się tyczy ginu, jako mocny (destylowany) biały (niestarzony) alkohol, ma on niską zawartość składników wyzwalających objawy wymienionych chorób i może być z powodzeniem stosowany w ich przebiegu dla poprawy skutków dobrej zabawy wśród przyjaciół (albo samotnego wieczoru z książką). Co ciekawe, skoro tak dobre rzeczy można powiedzieć o ginie, stosują się też one do innego popularnego w Polsce napoju na bazie spirytusu, a mianowicie wódki. Trzeba jednak powiedzieć, że gin jako wzbogacony aromatami z roślin i ziół, może mieć dodatkowe działanie dzięki tym roślinnym składnikom, dodawanym przeważnie już po destylacji.
W tej sytuacji zupełnie nowego znaczenia nabiera weselny okrzyk "tak się kicha na kielicha".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl