Folia aluminiowa – kiedy staje się niebezpieczna?
Sprawia, że pieczona ryba pozostaje w jednym kawałku, a grillowana kaszanka się nie rozpada. Zapakowana w nią kanapka dłużej zachowuje świeżość i walory smakowe. Nic dziwnego, że po folię aluminiową sięgamy bardzo często. Czy jednak nie narażamy wówczas zdrowia?
Glin to najpowszechniejszy metal na naszej planecie, a jego zawartość w skorupie ziemskiej sięga 7-8 proc. Jednak został odkryty dość późno, dopiero w XIX wieku, co zawdzięczamy Hansowi Christianowi Oerstedowi. Duński chemik w 1825 r. wyodrębnił metal, który ze względu na swoje właściwości fizyczne można formować nawet w bardzo cienkie listki. Dopiero 100 lat później wykorzystała to szwajcarska firma Dr. Lauber, Neher & Cie., która – dzięki unikalnej technologii walcowania – uzyskała cieniutką folię aluminiową.
W 1911 r. inne szwajcarskie przedsiębiorstwo – Toblerone zaczęło zawijać w nią słynne do dziś czekolady z nugatem miodowo-migdałowym. Niedługo później folia aluminiowa posłużyła też do opakowania batoników i gum do żucia amerykańskiej marki Life Savers. W latach 20. XX w. stała się jednym z ulubionych produktów w kuchni, początkowo w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, z czasem na całym świecie, także w Polsce.
Do dziś folia aluminiowa jest wykorzystywana powszechnie. Dzięki swoim właściwościom świetnie sprawdza się podczas grillowania czy pieczenia mięs, ryb albo warzyw, ponieważ zapewnia równomierne podgrzewanie oraz zachowanie kształtu i konsystencji przysmaków. Owiniętym w folię kanapkom dłużej zapewnia świeżość, a zapakowane w nią produkty po umieszczeniu w lodówce nie przyjmują obcych zapachów i nie rozprzestrzeniają własnych. Wyłożenie folią blachy do pieczenia sprawia, że ciasto odpowiednio się upiecze, a później będzie można je łatwo wyjąć z formy.
Przepis na tradycyjną sałatkę jarzynową
Dlaczego zatem produkt budzi kontrowersje?
Skutki nadmiaru glinu
Problemem może być nadmiar glinu. Do naszego organizmu jony tego metalu trafiają na różne sposoby, z wodą pitną, lekami, kosmetykami, a także żywnością – dużym stężeniem pierwiastka wyróżnia się zarówno czarna herbata (zwłaszcza zakwaszona cytryną), jak ziarna zbóż, niektóre przyprawy (pieprz, majeranek, tymianek, kminek), grzyby, rośliny motylkowate (fasola, soja, bób, cieciorka, groch), kukurydza, pomidory czy szpinak.
Glin jest wprawdzie słabo wchłanialny i niemal w 95 proc. wydalamy go z moczem, jednak w zbyt dużych ilościach może się kumulować w kościach, śledzionie, wątrobie, mózgu oraz mięśniach. Zaburza działanie enzymów, blokuje przekazywanie bodźców nerwowych, degeneruje włókna nerwowe rdzenia kręgowego i kory mózgowej. Może skutkować problemami z trzustką, anemią, alergią, rozmiękczeniem kości, otępieniem, demencją albo zespołem uszkodzenia układu nerwowego. Nieprzypadkowo duże stężenie glinu w tkance mózgu stwierdza się u chorych na Alzheimera czy Parkinsona.
Badania naukowe wykazały, że sprzyja temu także nadużywanie folii aluminiowej, zwłaszcza jeśli wykorzystujemy ją do obróbki lub przechowywania produktów kwaśnych i mocno przyprawionych, które powodują wydzielanie szkodliwych soli glinu.
Dlatego warto zrezygnować z pieczenia czy grillowania w folii np. pstrąga z plasterkami cytryny czy kurczaka w pomarańczach. Nie owijajmy w nią kiszonej kapusty i ogórków, pokrojonych jabłek albo kiwi. Unikajmy zawijania w folię kanapek z pomidorem oraz wszelkich przysmaków ze szpinakiem lub brokułami.
Folia aluminiowa – czym ją zastąpić
Folia aluminiowa nie jest niezastąpiona. Do obróbki potraw możemy użyć specjalnych rękawów albo naczyń żaroodpornych, do grillowania – koszyczków lub opiekaczy ze stali nierdzewnej. Blachę warto wyłożyć papierem do pieczenia albo po prostu dobrze nasmarować tłuszczem.
Zamiast przechowywać kanapki w folii aluminiowej, możemy zapakować je do torebek papierowych lub owinąć w papier śniadaniowy. Innym rozwiązaniem są plastikowe pojemniki, choć w ich przypadku też warto zachować ostrożność – powinny posiadać informację "Bisphenol A free" albo "BPA free", co oznacza, że są wolne od bisfenolu A – związku chemicznego, którego długotrwałe wchłanianie grozi otyłością, zaburzeniami hormonalnymi, a nawet zwiększonym ryzykiem pewnych nowotworów.
Ciekawą alternatywą dla folii aluminiowej jest woskowijka, która coraz częściej pojawia się w drogeriach czy sklepach z eko-produktami. To po prostu kawałki tkaniny (zwykle bawełnianej) nasączonej woskiem pszczelim oraz dodatkami zwiększającymi jej elastyczność, najczęściej żywicą z drzew iglastych oraz olejkiem jojoba, otrzymywanym z nasion krzewu o nazwie simondsja kalifornijska.
Woskowijka, sprzedawana w różnych rozmiarach, pozwala na owijanie warzyw i owoców (np. przekrojonej cytryny, grejpfruta, awokado, ogórka, pomidora), serów, wędlin, ciast czy pieczywa. Świetnie nadaje się przechowywania kanapek i innych przekąsek, które zabieramy do pracy albo szkoły. Można nią szczelnie przykryć miseczkę z jedzeniem lub formę z upieczoną tartą (koniecznie wystudzoną).