Kto choć raz odwiedził Lubelszczyznę, na pewno próbował cebularza. Drożdżowy placek, posypany pokrojoną w kostkę cebulą i makiem to jeden ze smaków mojego dzieciństwa. Najlepsze robi oczywiście babcia – są z wierzchu chrupiące i miękkie w środku. Najlepiej smakują prosto z pieca, ale odgrzewane na drugi dzień z masłem też są pyszne. Takich cebularzy jak w Lublinie nie ma chyba nigdzie indziej. Próbowałam kilka razy kupić je w Warszawie czy Krakowie, ale to nie było to. W niemal każdej lubelskiej piekarni znajdziemy rumiane, aromatyczne cebularze, natomiast podczas Europejskiego Festiwalu Smaku czy Jarmarku Jagiellońskiego te przysmaki są sprzedawane po prostu na ulicy. W czym tkwi ich sekret i czy łatwo zrobić je w domu?