Słony Spichlerz. Jedno miejsce, wiele możliwości. Już nie trzeba wybierać
Dobrze wiecie, jak to jest. Idziecie całą rodziną albo paczką znajomych na miasto, żeby coś zjeść. Ktoś marudzi, że chcę pizzę. Ktoś ma ochotę tylko na deser. A tobie śnił się w nocy piętrowy burger. Są takie miejsca, które spełniają takie zachcianki w kilka minut.
Jedzenie na mieście zrobiło się ostatnio wyjątkowo popularne w Polsce, więc "zwykłe" restauracje nam już nie wystarczają. Trzeba szukać dla swoich kubków smakowych nowych wyzwań i doznań. Z pomocą przychodzą popularne food halle, które z miejsca kradną serca miłośników jedzenia.
I tak w Gdańsku powstał pierwszy tego typu koncept, czyli Słony Spichlerz.
Bo liczy się klimat...
Przeczytałam ostatnio na instagramowym koncie Słonego Spichlerza krótki żartobliwy komentarz. Ktoś pisał, że dzięki nim będzie mniej rozwodów, bo już nie trzeba się kłócić o wybór knajpy. Mąż je burgera, żona falafel z sałatką. No coś w tym jest.
Wystarczy przyjrzeć się, co wybierają pary, przychodząc do Spichlerza. Na stole niemal zawsze jest miszmasz gastronomicznych przygód. Co, jak przyznaje menadżerka food hallu – Aleksandra Gidaszewska – jest spełnionym marzeniem właścicieli Słonego.
- Chcieli, żeby można było przyjść do jednego miejsca grupą ludzi i każdy może wybrać dla siebie jedzenie z innego punktu świata. Mamy pełne spectrum. Spotykając się w Słonym Spichlerzu nie trzeba iść na ustępstwa, kompromisy – przyznaje.
Słony Spichlerz działa w Gdańsku od marca 2019 roku. Miejsce szybko zostało ochrzczone jako mekka gastronomii. Food hall stworzony przez prawdziwych zapaleńców pokochali i turyści, i Gdańszczanie. Wcześniej taki wybór różnorodnych kuchni mieli w końcu tylko w centrach handlowych.
Tyle że tam raczej trudno mówić o klimacie, gdy na podłodze widać porozrzucane frytki, a przy śmietnikach leżą niedbale rzucone tace upaprane sosami. "No pasaran!" dla takich sytuacji w Słonym.
Tu na klimat składa się kilka elementów. Z czego jednym z ważniejszych jest wystrój. Za kreatywne wykorzystanie przestrzeni brawa należą się Studiu Kreacja, które odpowiadało za wygląd food hallu.
Malowana ręcznie ściana, która wita klientów; meble na zamówienie; ponad 10 km lin pod sufitem – to jedno z najciekawszych miejsc na gastronomicznej mapie Trójmiasta. I co interesujące, jest to jedyny oryginalny budynek na Wyspie Spichrzów.
- Wiele miejsc robione jest pod turystów, nie czuje się prawdziwości miejsca, tego powiązania z miastem. Myślę, że nasze pod tym kątem bardzo się wyróżnia. Motywem przewodnim jest wizerunek wyluzowanego Neptuna, otaczają go lokalne ryby. Tak jak zmieniają się pory roku, tak zmienia się nasz Neptun – opowiada Gidaszewska.
...ale najważniejsze jest jedzenie
Wystrój wystrojem, ale przecież jedzenie jest kluczową sprawą.
- Jest tu pełen przekrój smaków. Mamy 9 punktów gastronomicznych. Od 9 można wpaść na śniadania serwowane przez 3 restauracje, a od 12 pozostałe miejsca kuszą swoimi smakami.
- Jest Chwila Moment, czyli koncept znany z Gdyni. Po godzinie 13 możemy spróbować tam dań inspirowanych kuchnią bałkańską i meksykańską. Koniecznie warto przyjść na aromatyczne curry, które powala. Sexy Bull serwuje z kolei burgery w różnych kombinacjach z Prosecco, jako nieodzowny dodatek. Właściciele odpowiadają też za Ramen & Sushi by Mitsuro, gdzie można spróbować smaków typowo azjatyckich. Podobnie jak w Bangkuk, który serwuje sprawdzoną kuchnię tajską - wylicza menadżerka Słonego Spichlerza.
A to nie koniec: - Na 9 punktów jest jedno miejsce z deserami, czyli Błogo. W Pastavino można spróbować za to makaronów i włoskich kanapek. W Delifish posmakujemy świeżych ryb i owoców morza. A w Czerwonym Piecu podają znakomitą pizzę. Na piętrze rozgościł się Gwar z kuchnią polską. Mamy też dwa bary, obydwa prowadzone przez Piotra Borzyma.
Zanim odwiedzicie Słony Spichlerz, możecie z łatwością sprawdzić, jak wyglądają serwowane tam dania. Wystarczy zerknąć na stronę www, facebookowy profil restauracji czy na Instagrama. Wszystkie punkty mają swoje profile, a przeglądanie zamieszczanych tam zdjęć ma konsekwencje. Ślinka cieknie.
Miejsce idealne dla mieszkańców Trójmiasta, dla turystów i dla zbłąkanych imprezowiczów, którzy potrzebują uzupełnić kalorie. Można śmiało polecać.
– W weekend przechodzi taki moment, że widzimy, jak przy jednym stole siedzą nastolatkowie, pięknie ubrane panie i rodziny z dziećmi. Każdy je co innego, niektórzy podpytują, co warto jeszcze zamówić. To ten moment, w którym możemy powiedzieć sobie, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę. Może tu przyjść absolutnie każdy i poczuć się jak u siebie – przyznaje Aleksandra Gidaszewska.
Trwa ładowanie wpisu: instagram