Charles Strite. Bez niego nie byłoby dzisiejszych tosterów
Ciepłe, chrupiące pszenne pieczywo z rozpływającym się masłem na wierzchu. Wystarczy włożyć kromki do tostera i poczekać aż wyskoczą gotowe. Wszystko dzięki robotnikowi z Minnesoty. Gdyby nie Charles Strite prawdopodobnie nie każdy mógłby zrobić sobie w domu pyszne grzanki.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Wszystko zaczęło się jeszcze na przełomie XIX i XX wieku. Anglicy doskonale wiedzą o istnieniu grzanek, bo tostowanie chleb polega na przyłożeniu do niego rozgrzanych na ogniu płyty. Wraz z elektrycznością powstaje pierwszy elektryczny toster. Jednak urządzenie wiele nie ułatwiało w kuchni. Podstawowym problemem był element grzejny, który albo się topił, albo pod wpływem temperatury się kruszył. Do tego dochodziła konieczność przewracania chleba, bo ówczesne tostery opiekały tylko z jednej strony.
Do przełomu dochodzi w 1905 r., kiedy Albert Marsh tworzy stop niklu i chromu. To rozwiązało dotychczasowe problemy z elementem grzejnym, ale nie sprawiło, że toster nagle zagościł w kuchni. Chleb nadal był podgrzewany z jednej strony i trzeba było pilnować, żeby się nie przypalił.
Drugim przełomem okazał się 1919 r. To właśnie wtedy robotnik z Minnesoty Charles Strite wpadł na pomysł, co zrobić, żeby grzanki z obu stron były tak samo przypieczone, a już na pewno nie spalone. Amerykanin wymyśla genialną w swojej prostocie rzecz - toster, który opieka grzanki jednocześnie z obu stron, a do tego wyskakują one automatycznie. Wystarczyło zamontować sekundnik.
Od 1925 roku, kiedy wyprodukowano pierwszy toster z mechanizmem opatentowanym przez Charlesa Strite'a, działanie tostera się nie zmieniło. Podłączone do prądu urządzenie nagrzewa metalowe druciki, które przyrumieniają pieczywo. Sekundnik odmierza czas, po którym grzanki wyskakują z tostera, a druciki przestają się nagrzewać.
W XXI wieku toster może być w każdym polskim domu. Kosztuje tyle samo co czajnik elektryczny albo niezły garnek. Obecnie na rynku jest tyle różnych modeli, że aż trudno sobie wyobrazić, że sto lat temu istnienie urządzenia, które nie przypalało grzanek, nie było wcale takie oczywiste.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.