Ciężko przebić bogactwo polskich Świąt i to, jak bardzo się do nich tęskni z daleka. Moje pierwsze święta poza krajem - w Prowansji zaliczam do lekkich rozczarowań – ciepło, niewiele potraw, jeden dzień i (o zgrozo!) kupne ciasto! To w mojej polskiej rodzinie nigdy by nie przeszło! Jednak z biegiem lat zaczęłam doceniać lżejsze podejście do świąt i interesujące, wyrafinowane, a niekiedy zaskakujące, potrawy. Ale oczywiście – nadal wyznaję zdecydowaną wyższość świąt u mojej mamy, nad wszelkimi innymi!