Jak schudła Karolina Szostak?
Popularna dziennikarka sportowa i prezenterka telewizyjna jest bohaterką jednej z największych metamorfoz w polskim show-biznesie. Karolinie Szostak udało się zgubić niemal 30 kilogramów i – co jeszcze ważniejsze – uniknąć efektu jojo, częstego u osób odchudzających się. Jak tego dokonała?
Gdy w 2014 r. Karolina Szostak wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami", należała – jak określił to "Super Express” – do "pełniejszych" uczestniczek popularnego programu telewizyjnego. Dzięki intensywnym treningom rumby i cza-czy zrzuciła wprawdzie kilka kilogramów (po miesiącu jej sukienkę trzeba było zwęzić w talii o 15 centymetrów), jednak wciąż mogła pochwalić się licznymi krągłościami.
"Jestem taka, bo mam Hashimoto, czyli niedoczynność tarczycy, i choroba powoduje, że mój metabolizm jest słaby. Wiele kobiet się z tym zmaga. Hashimoto wymaga szczególnego traktowania. Niezwykle ważny jest ruch"– opowiadała na łamach magazynu "Flesz". Szostak przyznawała, że stosowała różne diety, które kończyły się zazwyczaj efektem jojo.
Dziennikarka przekonywała jednak, że nie ma kompleksów. "Lubię siebie. Nigdy nie miałam poczucia, że jestem gorsza czy brzydsza. Nauczyłam się, jak dobrze się ubierać, co warto podkreślić, a co niekoniecznie" – zapewniała.
Szostak schudła 30 kg. Dietetyczka o dietach gwiazd
Mimo to podjęła kolejną próbę schudnięcia. "Pod okiem specjalistki rozpoczęłam kurację oczyszczającą organizm. Nie chodzi tylko o odpowiednią dietę, ale także o dobre samopoczucie. I nie zamierzam się tego wstydzić" – wyznała Szostak w wywiadzie dla "Show". Tym razem efekt okazał się spektakularny.
Dieta cud?
W 2017 r. na rynku ukazała się książka Karoliny Szostak pod wszystko mówiącym tytułem "Moja spektakularna metamorfoza". Dziennikarka faktycznie zmieniła się nie do poznania, gdyż w ciągu kilkunastu miesięcy zrzuciła aż 30 kilogramów. "To naprawdę pani?" – to pytanie, które słyszała wówczas najczęściej.
Tajemnicą sukcesu Karoliny Szostak okazał się program dietetyczny stworzony przez polską lekarkę Ewę Dąbrowską, od lat 90. XX wieku zalecającą regularne przeprowadzanie postu warzywno-owocowego, który ma błyskawicznie oczyszczać organizm, zwalczać choroby autoimmunologiczne, schorzenia układu krążenia, nowotwory, a przy okazji… pomagać zrzucać zbędne kilogramy.
Pierwszym etapem tzw. diety Dąbrowskiej jest głodówka, która może trwać maksymalnie 42 dni. Dozwolone jest wówczas tylko jedzenie warzyw i owoców o niskiej zawartości skrobi oraz cukru, czyli np. marchewki, buraka, brokuła, cebuli, sałaty, kabaczka, ogórka, pomidora, papryki, jabłek, jagód, cytryn czy grejpfrutów. Można je spożywać w dowolnej ilości oraz formie: na surowo, po ugotowaniu czy zmiksowaniu. W trakcie kuracji należy pić 2-3 litry płynów, przede wszystkim wody (koniecznie niskozmineralizowanej), ale też soków, koktajli czy herbat ziołowych.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"W ciągu 2 lat zrobiłam pełny, 42-dniowy post i potem po kilku miesiącach, tzw. kilkudniowe przypomnienie – czyli kilkudniowe posty warzywne. Za każdym razem miałam kryzys 3. dnia i po pierwszym tygodniu. Oczywiście przy tak długiej diecie zabójcza jest monotonia i zdarzało się, że jadłam nawet mniej, bo zajrzałam do pudełka, popatrzyłam na buraki i... oddawałam danie kolegom z pracy" – przyznała Karolina Szostak na łamach magazynu "Shape".
Kobiecy doping
Drugim etapem jest wychodzenie z postu. Podstawą diety powinny być nadal warzywa i owoce, ale można sięgać również po pełnoziarniste produkty zbożowe, przetwory mleczne czy orzechy. Należy natomiast unikać żywności wysoko przetworzonej, słodyczy, słonych przekąsek, wyrobów z białej mąki, mięsa, napojów gazowanych, alkoholu, kawy i herbaty.
Takie nawyki żywieniowe powinny zostać z nami do końca życia. Głodówkę warto powtarzać przynajmniej raz w roku i Karolina Szostak stara się realizować ten warunek, o czym świadczy jej wypowiedź sprzed kilku miesięcy, gdy w jednym z wywiadów wyznała, że zaczyna post i będzie jadła tylko warzywa, rezygnując z innych potraw.
Dziennikarka regularnie korzysta również z tzw. diety pudełkowej, czyli dostarczanych przez wyspecjalizowaną firmę zestawów żywieniowych na cały dzień, podzielonych na pięć odpowiednio zbilansowanych porcji: śniadanie, lunch, obiad, podwieczorek i kolację. "Ale poza tym pozwalam sobie na jakieś smakołyki ekstra. Łącznie z moimi ulubionymi lodami słony karmel" – zdradza Karolina Szostak.
Gwiazda podkreśla także znaczenie aktywności fizycznej, bez której trudno schudnąć oraz utrzymać szczupłą sylwetkę. Dlatego dziennikarka często bywa na siłowni.
"Najbardziej dopingują mnie inne kobiety. Te, które czytają moją książkę, przychodzą na spotkania, zagadują na ulicy, w sklepie. Bo one wierzą, że skoro mnie się udała taka metamorfoza, to im też może się udać, też mogą mieć taki efekt" – twierdzi Karolina Szostak.