Szybko, tanio ale czy zdrowo?
Mrożonki, zupki w proszku, gotowe sosy i drugie dania są bardzo wygodne. Dzięki nim możemy w szybki sposób przygotowywać posiłki. Jednak, czy są zdrowe?
Szybko i łatwo
W natłoku pracy i codziennych obowiązków gotowe dania są bardzo kuszące. Wystarczy kupić i odgrzać. Nic skomplikowanego. Producenci zachwalają swoje produkty często ułatwiając nam życie przez dołączanie np. łyżek, czy sztućców. Wiedzą co robią. Im mniej pracy włożymy w przygotowanie posiłku oraz posprzątanie po nim, tym chętniej będziemy po niego sięgać.
Mniejsza wartość odżywcza
Najbardziej polecane są produkty mrożone, liofilizowane lub gotowane. Zawarte w nich kawałki mięsa, warzyw i owoców dostarczają białka oraz minerałów. Niestety, część witamin ulega zniszczeniu. Potrawy z nich przygotowywane mają więc mniejszą wartość odżywczą niż te, robione ze świeżych składników.
Gotowe dania z ryb
Produkty liofilizowane, które wystarczy zalać wodą, oraz pasteryzowane ze słoików i puszek, są znacznie bardziej wartościowe niż zupki w proszku. Najmniej polecane są dania rybne, ponieważ trudno ocenić, jaka była jakość ryb z których zostało przygotowane.
Dla dzieci najbezpieczniejsze
Najmniej wątpliwości możemy mieć kupując dania dla dzieci. Produkowane są na naprawdę wysokim poziomie, a do tego spełniać muszą wyśrubowane wymagania jakościowe. Nie mogą zawierać konserwantów i dodatków smakowych oraz kolorystycznych, bo mogłyby wywoływać uczulenia u najmłodszych konsumentów.
Jak to przygotowują
Jak to więc możliwe, że pomimo braku tej całej chemii zachowują swoją trwałość i przydatność do spożycia? Możliwe jest to dzięki takim procesom, jak np. sterylizacja, która polega na ogrzaniu produktu do temperatury 100 st. C i poddania go wysokiemu ciśnieniu. Uniemożliwia to rozwój bakterii i chroni przed psuciem.
Co z zupkami z torebki?
W procesie ich produkcji często wykorzystuje się glutaminian sodu (E 610), który działa na kubeczki smakowe i potęguje odczuwanie smaku. Niby nic takiego, ale... jego zwiększone spożycie może objawiać się zawrotami głowy, uczuciem niepokoju i nadmierną potliwością. Do tego mogą dojść jeszcze skurcze oskrzeli, palpitacje serca, dolegliwości brzucha, mdłości, nieostrość widzenia. Z przeprowadzonych badań wynika, że glutaminian sodu zwiększa też predyspozycje do nadwagi i otyłości.
E500 i E501
Innymi związkami, które dość często pojawiają się w koncentratach zupek, to stabilizatory i regulatory kwasowości - węglan potasu (E 501) oraz węglan sodu (E 500). W małych dawkach są raczej nieszkodliwe. Mogą jedynie powodować wysypkę, podrażnienia oczu i dróg oddechowych. W większym stężeniu przyczyniają się do krwawienia żołądkowo-jelitowego, wymiotów, biegunki, szoku, a nawet śmierci.
Karmel amoniakalny i nadpobudliwość
Są też barwniki, takie jak karmel amoniakalny (E 150c), który może być powodem nadpobudliwości. Może też mieć wpływ na wątrobę, żołądek i płodność. Lekarze ostrzegają, aby zupek z torebki nie podawać dzieciom, ponieważ ich organizm jest szczególnie narażony na negatywne skutki związane ze spożyciem szkodliwych substancji.
Co w siebie ładujesz?
Ilość szkodliwych dodatków jakie pojawiają się w gotowych produktach jest regulowana odpowiednimi przepisami i żaden z producentów nie pozwoli sobie na ich łamanie. Mimo wszystko, warto zastanowić się nad tym co jemy. Lepiej dokładnie czytać etykiety i zamiast zalewać zupkę w proszku, ugotować ją samemu, np. z mrożonych warzyw.
Lepiej przygotuj sam
Upieczony filet rybny na pewno będzie smaczniejszy niż podgrzana pizza i choć przygotowanie takiego posiłku zajmuje trochę więcej czasu, to mamy pewność, że nie ładujemy w siebie żadnego glutaminianu sodu, węglanu potasu, itp.
qk