Bób w roli głównej

Bób, wbrew powszechnym sądom, wcale nie jest tuczący. W 100 gramach gotowanego bobu jest wprawdzie aż 110 kcal, jednak dzięki śladowej zawartości tłuszczu i dużej ilości łatwo rozpuszczalnego błonnika nie tylko nie powoduje tycia, ale wspomaga odchudzanie. Jedzenie bobu spowalnia proces trawienia i na długo pozostawia uczucie sytości. Zawarta w bobie witamina B z kolei dobrze działa na układ nerwowy, więc pośrednio zmniejsza też stres wywołany odchudzaniem. O to, co trzeba wiedzieć o tych strączkach.

Nie wszyscy jednak powinni jeść bób. Nie jest on zalecany osobom cierpiącym na dnę moczanową. Organizm takich osób produkuje duże ilości kwasu moczowego, który w nadmiarze gromadzi się w organizmie. Kwas moczowy jest końcowym produktem przemiany puryn, które znajdują się między innymi właśnie w bobie. Może więc dojść do powikłań. Bób może także czasem wywoływać alergie. Unikać go powinny także osoby mające problemy z układem pokarmowym, ponieważ powoduje wzdęcia i nadmierną fermentację w jelitach. Wzdęcia i gazy są wywołane przez oligosacharydy, które nie są trawione ani rozkładane przez bakterie jelitowe. Można jednak tego uniknąć, gotując bób w odpowiedni sposób lub jedząc go na surowo.

Jak gotować nasiona bobu? Wybieramy tylko w pełni zdrowe ziarna, intensywnie zielone, bez plam, o przyjemnym, świeżym zapachu i gładkiej skórce. Po wypłukaniu wkładamy bób do garnka, zalewamy dużą ilością wody (dwa razy tyle, co nasion) i dodajemy łyżeczkę cukru. Gdy woda zacznie wrzeć, dodajemy łyżeczkę soli, kilka gałązek kopru i rozgnieciony ząbek czosnku. Bób gotujemy pod przykryciem maksymalnie 15 minut. Jeśli chcemy, by bób nie wywoływał wzdęć, przed gotowaniem zalewamy go wrzątkiem i odstawiamy na godzinę. Wodę wylewamy i gotujemy nasiona w czystej wodzie z dodatkiem soli 10-15 minut.

Młode nasiona bobu możemy, a nawet powinniśmy jeść na surowo. Młode ziarna można jeść bezpośrednio po wyjęciu ze strąków, ponieważ ich skórka nie jest jeszcze zbyt twarda. W skórce bobu znajduje się najwięcej witamin, podobnie jak w przypadku groszku cukrowego czy młodej fasolki szparagowej. Wykorzystajmy ten moment, gdy młody bób jest dostępny i jedzmy go, póki jest. Niestety, w starszych nasionach skórka staje się twarda i nie powinniśmy jej zjadać. Dlatego zawsze tę szarawą skórkę usuwamy.

Bób najlepiej smakuje z masłem, koperkiem i czosnkiem. Jednak można używać go do przygotowywania sałatek, a nawet znakomitej zupy. Przepis jest prosty. Gotujemy nasiona bobu, obieramy je, dodajemy do wcześniej ugotowanego bulionu warzywnego, dodajemy kilka łyżek śmietany lub jogurtu i wszystko miksujemy na gładki krem. Fantastyczne są także kotleciki z bobu. Ich przygotowanie także nie jest trudne. Ugotowane ziarna (trzy szklanki) miksujemy z dodatkiem soli i pieprzu, dodajemy łyżkę śmietany, dwie łyżki otrąb i jedno jajko. Wszystko mieszamy i pozostawiamy, aż otręby zagęszczą masę. Formujemy kotleciki i smażymy na oleju kokosowym.

Do jedzenia bobu zachęcają nie tylko kucharze, ale także dietetycy. Małgorzata Szymkowiak z Centrum Dietetycznego Naturhouse Gdańsk-Wrzeszcz, przekonuje, że zielone nasiona to skarbnica cennych substancji odżywczych. – Bób nie tylko wspomaga odchudzanie, ale także dostarcza nam wielu wartościowych składników. Dzięki wysokiej zawartości kwasu foliowego jest niezbędny dla kobiet w ciąży, a także wspomaga leczenie anemii. Bób jest też bogaty w witaminy B1, B2, B6, C, A, K, a także składniki mineralne takie jak m.in. żelazo, wapń, potas – wymienia ekspertka. - Świeży bób ma największą ilość składników odżywczych, dlatego też warto go włączyć do wiosenno- letniego menu. Jest pyszny w postaci puree, jako dodatek do jajecznicy, sałatek, pierogów, a nawet ciasta!